Byłem ślepy, a teraz widzę Ew. Mateusza 20,29 – 34
Dla Gminy Płoniawy-Bramura za szybką interwencję przyznajemy logo i dyplom Transparentności Ekologicznej
ECOBEEF JEST LIDEREM, ALE NIE TWORZENIA ŻYWNOŚCI JEST LIDEREM ZATRUWANIA ŚRODOWISKA
NIE KUPUJCIE U TEGO PRODUCENTA, WSZYSTKIE PRODKUKTY Z LOGO TEJ FIRMY OMIJAJCIE I
NIE KUPUJCIE,
TO CO PONIŻEJ LOGO TEJ FIRMU POKAZUJE JAK DBAJĄ O ŚRODOWISKO , WUPUSZCZAJĄC ŚCIEKI DO RZEKI
Zwolnij zwierzęta
Ranne zwierzę na drodze co robić?
Jako Fundacja Grand Agro przyznajemy nagrodę „Złoty Worek Odpadów” dla Gminy Moszczenica, za brak transparentności w odpadach i nie dopuszczenie do postępowania w sprawie składowiska odpadów niebezpiecznych jakim jest azbest.
Zastanawiamy się czym zasłużyła sobie na taką opiekę firma ROMARO AZBEST SPÓŁKA Z OGRANICZONĄ ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ , aby uniemożliwiać organizacji ekologicznej pozarządowej obserwacje wydania decyzji na składowanie azbestu ?Takie obrazki Gminy Wiśniewo to tylko na pokaz, a co dzieje się w Gminie?
Nagroda dla Gminy Wiśniewo
Przyznajemy złoty worek odpadów Eko patologii
Naruszanie przepisów w postępowaniu z odpadami
Art. 183. KK
§ 1.Kto wbrew przepisom składuje, usuwa, przetwarza, zbiera, unieszkodliwia, transportuje odpady lub substancje albo dokonuje odzysku odpadów lub substancji w takich warunkach lub w taki sposób, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym, podlega karze pozbawienia wolności
Informacje na temat koronawirusa bombardują nas z każdej strony. Czasem nie sposób oprzeć się pokusie, aby nie uwierzyć w jakąś teorię spiskową: zastanowić się, czy przypadkiem nie ma tam ziarenka prawdy. Jedną z takich hipotez jest ta, próbująca wyjaśnić pochodzenie koronawirusa z obecnej epidemii, wskazując na jego możliwe pochodzenie jako antropogenne. Wirus miałby powstać w jednym z chińskich laboratoriów i wydostać się poza jego mury, dając początek epidemii.
Prosimy o składanie ofert na poszkodowani@gov.com.pl lub na podany niżej telefon
Czy Tak w Gminie Ciechanów powinno się przechowywać do utylizacji odpady ?
Dwaj Kochankowie oskarżeni w sprawach kryminalnych.
Dawid F i Grzegorz B
Poznański Sąd Okręgowy skazał na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na pięć lat Grzegorza B., byłego kochanka Dawida F i prezesa Pogotowia dla Zwierząt, jeżeli ktoś posiada informacje o działalności w tym okresie Pana Grzegorza B to prosimy o informację będziemy wnosić o odwieszenie wyroku więzienia
Oskarżony Dawid F. Prezes z Animal Rescue Polska sprawa karna za fałszywe oskarżenia pomówienia i zniesławienie , sprawa karna 28 Lutego 2023 Sąd Rejonowy dla Warszawy-Pragi Północ w Warszawie ulica Terespolska 15A, 03-813 Warszawa. Zapraszamy wszystkich poszkodowanych i organizacje. Zaprasza Prezes Fundacji Grand Agro Kazimierz Mroczkowski.
Z radością informujemy, iż w dniu 28.12.2022 Fundacja Grand Agro oraz SJRW-Specjalistyczna Jednostka Ratownictwa Weterynaryjnego podjęliśmy współpracę na rzecz wspólnej ochrony zwierząt i środowiska. Zawarte porozumienie prócz tego zobowiązuje strony do wzajemnego wsparcia, współpracy oraz niesienia sobie pomocy.
Oskarżony Dawid F. Prezes z Animal Rescue Polska sprawa karna za fałszywe oskarżenia pomówienia i zniesławienie , sprawa karna 14 Grudnia o godzinie 12 Sąd Rejonowy dla Warszawy-Pragi Północ w Warszawie ulica Terespolska 15A, 03-813 Warszawa.Zapraszamy wszystkich poszkodowanych i organizacje.Zaprasza Prezes Fundacji Grand Agro Kazimierz Mroczkowski.
Cała prawda o Prezesie Dawidzie F Animal Rescue Polska oraz Służba Ochrony i Ratownictwa Zwierząt , oraz innych organizacjach pro-zwierzęcych, które doprowadziły szykanami oszustwami i konfabulacją do tragicznych w skutkach losów ludzkich począwszy od depresji skończywszy na samobójstwach , ale passa oszczerstw wreszcie się skończyła i trzeba przepraszać za swoje czyny licząc na łagodny wymiar kary.
Przasnysz zatruwanie rzeki Węgierki przez firmę Mlekome
Budowa Obwodnicy Ostrołęki w ciągu drogi krajowej nr 53 WARIANTY przebiegu trasy: Wariant W1 – „niebieski” Wariant W2 – „fioletowy” Wariant W3 – „żółty”
Jeżeli już to Wariant W3 – „żółty” , mamy nadzieje że ktoś usłyszy Nas i pomoże
VIVA! polityczne zaplecze senatorów i posłów ? może wzbudzać niepokoje społecznie i robi to bezkarnie.
Zapytanie nr 3206
do prezesa Rady Ministrów
w sprawie zaległych należności spółki ˝Chemiskór˝ SA wobec skarbu państwa
Panie Premierze! W grudniu 1998 r. ministerstwo skarbu państwa nałożyło na ˝Chemiskór˝ SA karę pieniężną za niedotrzymanie warunków umowy zakupu Braniewskich Zakładów Garbarskich w wysokości 1 mln zł. W 2000 r. w trakcie procesu sądowego skarb państwa ograniczył swe roszczenia do 334 800 zł.
17 maja 2000 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych w Łodzi wydał decyzję o zadłużeniu spółki w wysokości 671 500 zł. Zaległości tych ZUS nie odzyskał od spółki. Zaniechał ich ściągania.
31 sierpnia 2000 r. ministerstwo skarbu państwa wezwało spółkę ˝Chemiskór˝ SA do zapłaty 581 200 zł z tytułu zaległości m.in. za zakup Braniewskich Zakładów Garbarskich. Spółka nie poinformowała o zapłacie należności skarbowi państwa.
W latach 2000-2001 spółka ˝Chemiskór˝ SA zmieniła branżę swojej działalności, stając się medialnym zapleczem powstającej Platformy Obywatelskiej.
Panie Premierze, dlaczego administracja państwowa pozwala na uszczuplanie zasobów skarbu państwa? Dlaczego swym działaniem wzbudza podejrzenia o nierówne traktowanie dłużników skarbu państwa, preferuje upolitycznione spółki?
Z poważaniem
Poseł Piotr Gadzinowski
Warszawa, dnia 7 lutego 2001 r.
Cezary Wyszyński zanim stał się wojującym aktywistą, zasiadał w zarządzie firmy Chemiskór S.A. zajmującej się garbowaniem skór – jak najbardziej naturalnych. Potem Chemiskór zmienił nazwę na 4Media, a działalność tej spółki skończyła się skandalem. Została usunięta z giełdy i znalazła się na celowniku prokuratury. Ostatecznie dwaj współpracujący z Wyszyńskim menedżerowie, Dariusz K. (zatrzymany przez CBA i aresztowany) oraz Wojciech K., dostali wyroki w zawieszeniu. Sam Wyszyński pozostał z długami wobec kontrahentów sięgającymi rzędu kilkuset tysięcy złotych. W 2018 r. ogłosił upadłość konsumencką, a niemożność spłaty długu kuriozalnie tłumaczył w sądzie tym, że nie znalazł pracy zgodnej ze swoim światopoglądem. Trzeba zaznaczyć, że w składzie zarządu fundacji Viva! zasiadają dwie osoby. Łączne miesięczne zarobki członków zarządu opiewają – jak ustalił sąd – na 10 000 zł. Z tym że – jak przyznał Cezary Wyszyński – jego pensja, jako prezesa całej organizacji, wynosi zaledwie 1500 zł, i jest to jego jedyne źródło utrzymania. Skąd aż taka dysproporcja? Podczas rozprawy Wyszyński z rozbrajającą szczerością przyznał, że w ramach fundacji wykonuje taki zakres prac, żeby uzyskiwać 1/3 wynagrodzenia wiceprezesa. Dziwne, zwłaszcza że Viva! wykazuje wielomilionowe wpływy na swoje konta (3,5 mln zł netto w 2015 r., 4,3 mln zł netto w 2016 i ponad 10 mln zł netto za 2017), a mimo to cały czas informuje, że nie może spłacić swoich zobowiązań wobec np. weterynarzy.
To może tłumaczyć pewne działania fundacji i jej chęć zarobku. W środowisku miłośników psów otwarcie się mówi, że dąży ona do monopolizacji rynku adopcji zwierząt w Polsce. W celu znalezienia odpowiedniego psa zbudowana została specjalna wyszukiwarka Wamiz. Ale znajdą się w niej tylko te schroniska i organizacje, które „stosują dobre praktyki adopcyjne, zapewniające bezpieczeństwo i zwierząt, i ludzi”. Problem w tym, że o tym, kto spełnia takie normy, będzie decydować właśnie fundacja Viva!
– Viva! będzie weryfikować, decydować, kto z lepszego sortu, kto nie, które zwierzę znajdzie dom, a które zdechnie pod płotem – napisała internautka Iwona, cytowana przez portal Świat Rolnika
Oświadczenie w sprawie nieudolnego ataku na Fundacje Grand Agro
W mniemaniu Grand Agro, Fundacja Viva! i jej schronisko w Korabiewicach nie spełniają wymogów schronisk dla zwierząt gospodarczych. Zgodnie ze sprawozdaniami rocznymi zbiórki i przychody Vivy idą w miliony, a krytyczny z punktu widzenia dobrostanu zwierząt drenaż dla zwierząt gospodarczych, kosztujący około trzydziestu tysięcy, nie został wykonany. Lista ludzi poszkodowanych przez Fundacje VIVA! wydłuża się wraz z każdą interwencją, a konta ze zbiórek na te zwierzęta pęcznieją w szwach, ale drenażu jak nie było tak nie ma – ze względu na rozgłaszany brak środków finansowych. Po opadach naraża to zwierzęta gospodarskie na długotrwałe przebywanie i brodzenie w terenie podmokłym pośród swoich odchodów zmieszanych z wodą. Fundacja Viva! nie neguje faktu, że od długiego czasu zmaga się z problemem wody stojącej po opadach ze względu na niskie położenie terenu, gliniaste podłoże i niedrożne okoliczne rowy melioracyjne. Uważamy, że podjęte przez Vivę działania zmierzające do rozwiązania tego problemu są zarówno niewystarczające jak i niewspółmierne do wielkości problemu. Jednocześnie dochodzi do spychologii wskazując, iż okoliczna drożność melioracyjna nie zależy od nich. W takim wypadku doszło do zaniedbanie administracyjnego oraz potencjalnie do popełnienia przestępstwa po stronie podmiotów odpowiedzialnych za meliorację. Warto zapytać jakie kroki podjęła Fundacja Viva! aby temu przeciwdziałać i usprawnić sytuację w przyszłości – pamiętajmy, że może to rzeczywiście nie być sytuacja zależna bezpośrednio od nich, lecz nie są w tej kwestii zupełnie bezsilni i istnieją odpowiednie procedury umożliwiające rozwiązywanie takich sytuacji. Jeśli jednak kwestia tak kluczowa rzeczywiście jest niemożliwą do rozstrzygnięcia – pozostaje rozważyć, czy rzeczywiste funkcjonowanie schroniska w terenie tak niesprzyjającym przy braku pomocy ze strony organów lokalnej administracji nie mija się z celem i czy nie warto schroniska, a co za tym idzie zwierząt, przenieść w bardziej adekwatną lokalizację. Jednocześnie zachodzi podejrzenie, czy nie jest to sytuacja z góry zamierzona, mająca na celu utrzymanie generowanie kosztów mogących stanowić sztuczne wyjaśnienie dla niekorzystnego zarządzania mieniem. Fundacja Grand Agro pomówiona jest przez Fundację Viva! pod kierownictwem prezesa, Pan Cezarego Wyszyńskiego (który to ogłosił upadłość konsumencką, bo zgodnie z zeznaniami przed sądem ideologia nie pozwala mu pracować więc woli narazić wierzycieli na straty) o prowadzenie akcji dezinformacyjnej i działanie na niekorzyść Fundacji Viva! Zauważyć należy, że jedyną przesłanką stojącą za działaniami fundacji Grand Agro jest dobrostan zwierząt. Każde otrzymane przez nas doniesienie o potencjalnym zagrożeniu dla życia i zdrowia zwierząt jest przez nas weryfikowane w miarę naszych możliwości i podejmowane są stosowne działania. Nie możemy jednak uprawiać prywaty i próbować podejmować działań, do których to nie posiadamy uprawnień więc używamy specjalnie do tego przystosowanych procedur prawnych. Odpowiedni organ Państwowy zdolny jest do znacznie rozleglejszej kontroli, niż Fundacja Grand Agro mogłaby dokonać na zasadzie polubownego rozpoznania za zgodą strony podejrzanego. Wiadomym jest, że strona podejrzana o działanie z narażeniem zdrowia i życia zwierząt nie dopuści, by w trakcie zaanonsowanej wizyty ujawnić zagrożenia, a dowody zostaną uprzątnięte. W związku z powyższym stwierdzić można, że „weryfikacja” zgłoszenia poprzez kontakt z podejrzanym przed zawiadomieniem o podejrzeniu odpowiedniego organu w celu kontroli mija się w większości wypadków z celem. W przypadku naszej interwencji w Korabiewicach i zgłoszenia do Wójta o znęcanie się nad zwierzętami. Nadal uważamy, że do znęcania nad zwierzętami doszło w czasie i miejscu, którego dotyczy otrzymany przez nas materiał filmowy. Jednocześnie ze względu na opóźnioną reakcję ze strony urzędu i inspekcję, po upływie znacznego czasu, doszło zarówno do zmiany warunków pogodowych jak i zaistniała możliwości usunięcia objawów znęcania się nad zwierzętami. Jednym słowem, podmiot podejrzany był w stanie przygotować się na inspekcję,czego nie daje fundacja VIVA! osobom fizycznym atakując je z znienacka i z zaskoczenia. Podobnie pod względem przygotowania wygląda sytuacja, ze współpracą z innymi podmiotami, z wydarzeniami publicznymi i wydawaniem materiałów promocyjnych. Oczywistym jest, że podmiot prowadzący takie działania będzie chciał zaprezentować się z jak najlepszej strony i uwidocznione będą wyłącznie pozytywne elementy działalności. Żadna kompetentna osoba odpowiedzialna za prowadzenie działalności, nie pozwoli, aby w ramach podejmowanych z ich inicjatywy działań doszło do przedstawienia w negatywnym świetle. Powoływanie się na takie przesłanki jako dowód uczciwości i nie naruszania praw zwierząt jest co najmniej omyłkowe o ile nie stanowi jawnej próby wybielenia wizerunku.
Jednocześnie Grand Agro oświadcza, że chętnie stawi się w prokuraturze i w ramach obrony własnego imienia , wniesie o prześwietlenie kont fundacji VIVA! oraz dogłębne zbadanie czemu pomimo corocznego wskazywania znacznych przychodów, fundacja VIVA! zmuszona jest o proszenie na łamach mediów i portali społecznościowych (w tym chociażby Onet.pl) o wsparcie z powodu braku karmy dla zwierząt w Korabiewicach. Jeśli środki są, a publikacje internetowe oświadczają nieprawdę w kwestii motywacji to jest to jawne oszustwo i wyłudzenie darowizn na zasadach wywierania presji moralnej i manipulacji emocjonalnej. Idąc dalej tym tropem – jeśli środki są w dyspozycji fundacji VIVA! (a według bilansów rocznych powinny być) a jednocześnie widoczne są inwestycje nastawione stricte na zysk bądź sztucznie zawyżane są koszty zarządu fundacji, to czy brak wykonania drenażu na terenie schroniska w Korabiewicach nie stanowi jawnego zaniedbania oraz niedopełnienia obowiązków i chęć osiągnięcia przychodu kosztem cierpiących zwierząt?
Zarabiają krocie a udają biednych Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva!
Domagamy się !!!
Wypuścić zwierzęta z klatek zamknąć w tych klatkach nierobów co żyją z organizowania zbiórek na te zwierzęta
Każdy kto ogłasza upadłość konsumencką mając młody wiek i mówiąc w sądzie że światopogląd nie daje mu pracować to kpi sobie z prawa
Tak radny Pułtuska widzi wzorcową betoniarnie która robi recykling odpadów w wodach gruntowych stawu , na posiedzeniu komisji na której fundacja była, słychać było troskliwy głos Pana radnego a że i kupuje tam beton też przyznał, będziemy sprawę zgłaszać do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Ciechanowie.
Kielce za pieniądze sprzedają ekologiczny ekosystem, czy chcą powtórki z lat 80? Pamiętajcie, sprzedaliście Włochowi dziedzictwo narodowe za parę srebrników. Powstrzymaliśmy na jakiś czas tego inwestora będziemy skarżyć się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, pilnie szukamy wsparcia społeczeństwa i
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Udało nam się w SKO uzyskać namiastkę tego co chcemy zrobić a chcemy zablokować całkowicie tą szaloną inwestycje
a to co chciał zrobić po cichu Prezydent Kielc.
Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyla ww. decyzję w części jej rozstrzygnięcia, obejmującego pkt IV. o treści:
„Nie stwierdzam konieczności przeprowadzenia oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko oraz postępowania w sprawie transgranicznego odziaływania przedsięwzięcia na środowisko w ramach postępowania w sprawie wydania decyzji o pozwoleniu na budowę, decyzji o zatwierdzeniu projektu budowlanego, decyzji o pozwoleniu na wznowienie robót budowlanych – wydawanych na podstawie ustawy z dnia 7 lipca 1994r. – Prawo budowlane”.
S K O Kielce w tym zakresie orzeka co do istoty sprawy, w następujący sposób:
IV. Stwierdzam konieczność monitoringu oddziaływania planowanego przedsięwzięcia na etapie jego budowy i eksploatacji lub użytkowania:
Etap realizacji przedsięwzięcia:
Na etapie realizacji przedsięwzięcia należy prowadzić monitoring wód opadowych. Częstotliwość i zakres prowadzonych badań ścieków powinna zostać określona w umowie z ich odbiorcą. Odprowadzane do kanalizacji wody opadowe powinny obejmować pełny zakres analiz fizyko-chemicznych minimum 2 razy w roku (co 6 miesięcy). Analizy fizyko-chemiczne wód powinny być wykonywane przez posiadające certyfikaty jakości lub niezależne od inwestora laboratoria analityczne. Informację o wynikach ww. badań należy przedłożyć: Regionalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska w Kielcach i Prezydentowi Miasta Kielce.
To mała wygrana w batalii z wielkim biznesem i ogromnymi pieniędzmi które mogą wszystko, ale nie z nami.
A co gdy stanie sie tak jak w Skawinie ???????????
Skawina. O tym jak zamykali produkcję aluminium. Mieszkańcy i pracownicy mieli tu ciężko, oddychanie było niebezpieczne Ludzie wdychali trujące powietrze, chorowali dorośli i dzieci, zwierzętom pękały kości, drzewa nie owocowały. Winny był wydział elektrolizy – najbardziej uciążliwy w Hucie Aluminium. Po solidarnościowym zrywie ludzie odważyli się na protest i zamknięto „truciciela”.
Powietrze w Skawinie było zabójcze. Pełne fluoru i związków, które pojawiały się w procesie powstawania aluminium. Taki był efekt działania Huty Aluminium zlokalizowanej na skraju miasta. Najbardziej szkodliwą częścią tego zakładu był wydział elektrolizy.
Mieszkańcom trudno uwierzyć, że udało się go zamknąć, że ówcześni decydenci na to pozwolili, że ulegli naciskom, protestom społecznym. A było to 7 styczniu 1981 roku – taka data jest zapisana w skawińskim kalendarium.
– Proces wygaszania elektrolizy trwał dosyć długo – dwa tygodnie przed stanem wojennym – 28 listopada 1981 roku wszytko zostało zakończone. Został wyłączony prąd. Nikt nie wie, jak potoczyłyby się losy wydziału elektrolizy, jak długo trułby ludzi, gdybyśmy nie zdążyli zrobić wszystkiego przed stanem wojennym – wspomina dr Czesław Sokołowski, chemik, specjalista od ekologii. Ze wszystkich sił walczył o zamknięcie huty, ale tak, żeby nie zrobić krzywdy pracownikom.
Dziś, gdy powietrze w mieście wypełnia smog. O tamtych czasach sprzed 37 lat przypomnieli społecznicy ze Skawińskiego Alarmu Smogowego. Gdy walczą o poprawę powietrza, sprawdzają co emitują zakłady i jak bardzo kopcą kominy prywatnych domów zastanawiają się, dlaczego tak wielu ludzi w tej gminie nie sposób przekonać do troski o czyste powietrze.
– To, co w tamtych czasach wydawało się niemożliwe – zamknięcie zakładu z powodu przestarzałej, zabójczej dla ludzi i środowiska technologii, pochodzącej ze Związku Radzieckiego i przezeń forsowanej – okazało się możliwe -piszą do nas.
Społecznicy i samorządowcy skawińscy starają się walczyć ze smogiem, a wspierający ich mieszkańcy ku przestrodze opowiadają o zakładzie zwanym „trucicielem”.
W pewnym momencie ludzie nie wytrzymali. Uświadamiani przez ekologów m.in. dr Czesława Sokołowskego i naukowców z krakowskich uczelni wiedzieli, że przyczyną ich chorób i degradacji środowiska są elektrolizy i panoszący się w powietrzu fluor. W starych kronikach, tekstach pojawiających się w prasie przytaczano ich skargi na choroby układu oddechowego, pokarmowego oraz osteoporozę.
Skawinianie byli już pewni, że wapń z ich kości wypłukują substancje powstające w wyniku produkcji aluminium. Rozpaczali z powodu chorób dzieci, ludzie z sąsiedniego Borku Szlacheckiego dodawali swoje skargi o krowach, którym pękały kości i o tym, że drzewa nie rodziły owoców, wiśni trudno było uświadczyć.
Pracownicy zakładów wywozili odpady z huty na drogi i pod budowę boisk, a potem przekonywali się, że to degradacja środowiska, w którym żyją. Skażenie wody już nikogo nie mogło powstrzymać przed protestami. – Ludzie mieli żal do szefów zakładów i instytucji kontrolujących, bo np. sanepid badał wodę, ale wyników badań mieszkańcom nikt nie przedstawiał – mówi jeden z mieszkańców osiedla Przemysłowego.
Dr Czesław Sokołowski pracował w zakładzie doświadczalnym około 20 metrów od trującego wydziału elektrolizy w skawińskiej Hucie Aluminium, a mieszkał kilkadziesiąt metrów dalej – podobnie jak wielu innych pracowników. Huta była wielkim zakładem zatrudniała do 2,5 tys. osób.
– Zapotrzebowanie na aluminium było ogromne, a my walczyliśmy o zamknięcie wydziału produkującego ten materiał. Nie było to łatwe – wspomina dr Sokołowki.
Dzięki koledze z pracy udało mu się dotrzeć do dokumentów chowanych w kasie pancernej dyrektora. Wynikało z nich, że normy fluoru są przekroczone kilkaset razy, a ilość rakotwórczego benzo(a)pirenu jest przekroczona 1800 razy.
– Takie dane zmuszały nas do walki o zamknięcie zakładu, nie jak początkowo myślano do modernizacji – mówi chemik i ekolog. Zainteresował problemem środowisko lekarzy, naukowców, władze partyjne. Pojechał ze współpracującym z nim kolegą Kazimierzem Lupą do Katowic na spotkanie rodzącej się Solidarności z przedstawicielami rządu. Przygotował wystąpienie w sprawie trującego skawińskiego zakładu.
Ówczesny minister hutnictwa Zbigniew Szałajda prosił o to, żeby nie nagłaśniać sprawy i obiecał, że do tygodnia przyjedzie do Skawiny. Dotrzymał słowa. Tu Sokołowski przedstawił mu kolejne, bardziej szczegółowe dane o „zakładzie trucicielu”. Nie było wyjścia, wydział elektrolizy czekała likwidacja.
– Walczyliśmy jeszcze o badania pracowników, renty zawodowe dla nich – wspomina Czesław Sokołowski. – Zamknięcie elektrolizy było możliwe, tylko dlatego, że zaangażowaliśmy w to świat naukowców, prawdziwych ekologów. Gdyby nie ich zaangażowanie, poparte dowodami opinie specjalistów, to my w Skawinie moglibyśmy sobie tylko pogadać – nie ma wątpliwości nasz rozmówca.
Jeden z mieszkańców Skawiny wspomina, że decyzje o zamknięciu wydziału elektrolizy została ogłoszona w „Klubie pod gruszą” w Krakowie. Zrobili to Zbigniew Szałajda, wówczas minister hutnictwa, a późniejszy wicepremier oraz Józef Gajewicz, prezydent Krakowa.
– Gdy zamykali hutę miałem zaledwie 12 lat i mieszkałem po drugiej stronie Skawiny na Podborach, ale mam wspomnienie z tamtych czasów. Mieliśmy na ogrodzie jabłonkę, która nie owocowała. W rok po zamknięciu wydziału elektrolizy gałęzie jabłoni uginały się od owoców. Zmagazynowaliśmy je na strychu i całą zimę mieliśmy własne jabłka – wspomina Norbert Rzepisko, wiceburmistrz Skawiny.
O tym jak przyroda budziła się po zamknięcie najgroźniejszego wydziału huty wspomina Grażyna Koń, radna ze Skawiny.
– Sprowadziłam się na osiedle Awaryjne w roku zamknięcia elektrolizy. Pamiętam, że na początku tu była przyrodnicza pustynia. Podsychające drzewa, brak owadów, gadów. A potem zaczęło się to odradzać, nagle zobaczyliśmy grzyby w lasach, zaskrońce przy ścieżkach i drogach, mogliśmy posłuchać żab, których wcześniej nie było – wspomina radna.
Ekolodzy oprotestowali decyzję administracyjną dla wartej 100 mln euro budowy fabryki felg Cromodora Wheels w Kielcach.
– Mamy sygnały, że zagraniczne fabryki tego samego właściciela, we Włoszech i w Czechach, miały problemy ze środowiskiem. Nie chcemy powtórki w Polsce – mówi Kazimierz Mroczkowski, prezes Fundacji Grand Agro. Relacjonuje, że skarga dotyczy dwóch spraw.
W związku z donosami o licznych przypadkach odbioru zwierząt na podstawie fikcyjnych bądź fabrykowanych dowodów, a w związku z typ doprowadzaniem do strat finansowych i emocjonalnych a wielokrotnie upadku gospodarstw, prosi się wszystkich poszkodowanych przez Fundację Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva! o kontakt z Prezesem Fundacji Grand Agro w celu zbiorowego pozwu przeciwko Fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
VIVA
Fundacja VIVA zbiórki datki a w tle milionowe długi Cezarego Wyszyńskiego, ludzie nie dajcie złotówki młodemu nierobowi.
Fundacja Viva do delegalizacji? Powstała petycja w tej sprawie!
Skrajnie prozwierzęca Fundacja Viva nie ma dobrej passy. Najpierw jej prezes ogłosił upadłość konsumencką, potem wywołali międzynarodowy skandal, a teraz społeczeństwo chce ich… delegalizacji. Powstała w tej sprawie internetowa petycja do premiera Mateusza Morawieckiego. Autorzy przekonują, że Fundacji tak naprawdę nie chodzi o dobro zwierząt, a po prostu o zysk. Wskazują na szereg nieprawidłowości związanych z organizacją i dziwnie wysokie zyski dzięki darowiznom samorządów.
Krowy stojące w błocie brak paszy, to jest znęcanie się nad zwierzętami, Brawo Fundacja VIVA mordujecie a nie ratujecie zwierzęta
Benzoesan sodu – co to jest? należy do grupy konserwantów, które oznaczane są symbolami od E200 do E299. E211
Benzoesan sodu z witaminą C, zaznaczamy że witaminę znajdziemy w naturalnych produktach jest bardziej aktywna niż syntetyczny kwas askorbinowy. Lepiej się wchłania i dłużej utrzymuje stężenie warzywa i owoce, które są źródłem witaminy C.
Jak wykazały badania, benzoesan sodu w połączeniu z kwasem askorbinowym wywołuje reakcję chemiczną, w której powstaje benzen, tj. rakotwórcza substancja, która jest trudna zarówno do metabolizowania, jak i do wydalenia.
Benzoesan sodu jest ujęty w rejestrze dodatków do żywności i należy do grupy konserwantów, które oznaczane są symbolami od E200 do E299. E211 to związek chemiczny oznaczony jako C6H5COONa. Jego pozyskiwanie na skalę przemysłową odbywa się na drodze zobojętniania kwasu benzoesowego wodorotlenkiem sodu lub węglanem sodu. Zastosowanie benzoesanu sodu ma na celu wydłużenie okresu przydatności produktów do spożycia lub użytku. Ma on postać białego krystalicznego lub ziarnistego proszku. Jest stosowany w środowisku kwaśnym, ma słabą aktywność powyżej pH 4,5. Dobrze rozpuszcza się w wodzie i nie wpływa na działanie mikroflory jelitowej człowieka.
red. Adam Woźny 05.06.2021.
Nie kupuj produktów tej firmy
W produkcie wykryto tlenek etylenu. Firma wycofuje kurkumę w słoiczku, firma jest mało wiarygodna, prawdopodobnie w innych produktach może być trująca substancja, zalecamy nie kupowanie produktów KAMIS, oraz żadnych produktów firmy
Producent: McCormick Polska S.A., Stefanowo, ul. Malinowa 18/20, 05-552 Wólka Kosowska
Producent: McCormick Polska S.A., Stefanowo, ul. Malinowa 18/20, 05-552 Wólka Kosowska
red.Andrzej Zawada 05.06.20221
Ku przestrodze wszystkim zasypującym brzegi rzek, zamieściliśmy jedno z wielu pism z naszych interwencji
25 maj 2021
Co przypomina Ci ten obrazek ?????????
To nie to co myślisz, to obóz koncentracyjny ale dla paru tysięcy kurcząt.
Paul McCartney powiedział, że „gdyby rzeźnie miały szklane ściany, każdy byłby wegetarianinem”. Zdają sobie z tego sprawę hodowcy, którzy mamiąc konsumentów obrazami szczęśliwych kur, ukrywają prawdę o ich życiu, które przypomina horror.
Film pokazujący jak żyły, i jak żywe są transportowane kurczaki do komory gazowej
1. Życie kurczaka brojlera trwa 35 dni – w tym czasie osiąga on wagę około 3 kg. Gdyby ludzie rośli w tym tempie, 5-letnie dziecko ważyłoby 150 kilogramów. 2. Kurczaki hodowane na mięso to sztucznie stworzone przez człowieka, szybko rosnące rasy ptaków. Jeszcze w 1925 roku kurczak osiągał pełną masę (i tak o wiele niższą niż obecnie) w około 250 dni. Teraz dzieje się to 6 razy szybciej.
FERMY DROBIU BARTKOWSKA SPÓŁKA JAWNA to firma, której branża została w Polskiej Klasyfikacji Działalności (PKD) sklasyfikowana jako: Chów i hodowla drobiu. Powstała w 2011 roku. Forma prawna firmy FERMY DROBIU BARTKOWSKA SPÓŁKA JAWNA to Spółka jawna. Firma posiada numer NIP 5691865448, numer REGON 142901799 i KRS 0000383817, a jej siedziba mieści się pod adresem: Wola Szydłowska 44, Wola Szydłowska 06-561 Stupsk, województwo MAZOWIECKIE. Z firmą FERMY DROBIU BARTKOWSKA SPÓŁKA JAWNA skontaktujesz się telefonicznie pod numerem +48236543050.
„Życzymy smacznego”
red Adam Cielesny
NIELEGALNA LAKIERNIA – KARY I KONSEKWENCJE
Legalna a nielegalna lakiernia? Zgłoszenie działalności gospodarczej nie ma nic, a nic wspólnego z legalną lub nie legalną lakiernią. Usługi lakiernicze pod względem PKD i Skarbowym prowadzić można na 10 piętrze bloku w środku miast- legalnie. Zapis w Zgłoszeniu Działalności to sprawa dla Urzędu Statystycznego i może trochę skarbowego to tylko deklaracja która nie pociąga za sobą żadnych konsekwencji w zakresie miejsca wykonywania działalności. Nie widzę problemu z wystawieniem FV VAT na lakierowanie samochodu gdy we wpisie miałbym np remonty budynków, albo produkcja mebli, czy nawet skrajnie krawiectwo. Podatki zapłacone, FV zaksięgowana … co najwyżej U. Statystyczny się wkurzy. To zupełnie nie ta bajka o „legalnej lakierni”.
Użytkowanie lakierni wymaga pozwoleń. Szczegółowe procedury ich uzyskania określają przepisy z zakresu Ochrony Środowiska.
ODPOWIEDŹ: Zgodnie z Ustawą Prawo Ochrony Środowiska z dnia 27 kwietnia 2001 r. (Dz. U. z 2001 r., nr 62, poz. 627, z późn. zm.) za wprowadzanie gazów i pyłów do powietrza bez wymaganego zezwolenia należy wyliczać i wnosić stawki podwyższone o 500 %, natomiast kary pieniężne przewidziane są w przypadku naruszeń warunków ustalonych w decyzji.
Przeznaczenie działki oraz zakazy i nakazy, co do jej zagospodarowania określone są w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego (MPZP). W przypadku lokalizacji inwestycja niezgodnie z planem, sprawę można zgłosić do straży miejskiej oraz urzędu gminy/miasta. Można również sprawę zgłosić do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, który skontroluje firmę pod kątem prowadzenia działalności, zgodnie z przepisami Ustawy Prawo Ochrony Środowiska z dnia 27 kwietnia 2001 r. (Dz. U. z 2001 r., nr 62, poz. 627, z późn. zm.) oraz Ustawy o odpadach z dnia 14 grudnia 2012 r. (Dz. U. z 2013 r., poz. 21, z późn. zm.).
70% zakładów lakierniczych działa bez wymaganych decyzji!!!!
red Arek Sadowski
Nielegalny handel używanymi zbiornikami typu mauser
Zbiornik używane na wodę 1000 L na deszczówkę Mauser, takie często ogłoszenia widnieją na portalach internetowych, w 90 procentach jest to nieopodatkowany i nielegalny handel oraz obrót niebezpiecznymi zbiornikami , które jako odpad powinny być utylizowane.
W związku że cena nowego około 1200 zł a cena używanego 300 zł różnica jest dość atrakcyjna, nie mniej nie mozna wprowadzać używanych zbiorników typu mauser do obrotu bez specjalnego certyfikatu , kto łamie świadomie te przepisy podlega pod n/w ustawę:
Poniższa lista zawiera najczęściej spotykane odpady niebezpieczne, z którymi mamy do czynienia w życiu codziennym, a ich wyrzucanie razem z odpadami komunalnymi jest niedozwolone:
zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny /RTV i AGD/
resztki farb, lakierów, klejów, żywic, środki do konserwacji i ochrony drewna
rozpuszczalniki, środki czyszczące, substancje do wywabiania plam
aerozole, pozostałości po domowych środkach do dezynfekcji i dezynsekcji
środki ochrony roślin
odpady zawierające rtęć, np. świetlówki (uwaga! tradycyjne żarówki nie są odpadem niebezpiecznym), termometry, przełączniki
baterie i akumulatory
zużyte kartridże i tonery
przepracowane oleje
zbiorniki typu Mauser po środkach niebezpiecznych
przeterminowane lub tylko częściowo wykorzystane leki, bez opakowań handlowych i ulotek
Przypominamy, że w świetle art. 183 § 1 kodeksu karnego odpowiedzialności karnej podlega osoba, która wbrew przepisom składuje, usuwa, przetwarza, dokonuje odzysku, unieszkodliwia albo transportuje odpady lub substancje w takich warunkach lub w taki sposób, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu wielu osób lub spowodować zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, co zagrożone jest karą do 5 lat więzienia.
Natomiast na podstawie art. 154 § 2 kodeksu wykroczeń karą grzywny do 1000 złotych lub karą nagany może zostać ukarana osoba, która wyrzuca na nienależącym do niej gruncie polnym kamienie, śmieci, padlinę lub inne nieczystości.
zredagował Witold Adamiec
Wody Polskie zatwierdzają taryfy. Stawki ustalają gminy. Fakty o ustalaniu cen za wodę
Konferencja w dniu 14.05.2021 przed budynkiem Urzędu Gminy w Sońsku z udziałem prezesa i dyrektora Wody Polskie dotycząca podwyżek za ścieki w Gminie Sońsk
pub Andrzej Zadrożny
Grzebowisko padłych ptaków w Zawadach Dworskich Fundacja Grand Agro stanowczo przeciwna utylizacji martwych ptaków .
Mieszkańcy miejscowości Zawady Dworskie niedaleko Ciechanowa protestują przeciwko składowaniu drobiu padłego w wyniku ptasiej grypy. W sobotę zebrali się w miejscu, gdzie ma powstać grzebowisko, aby w ten sposób uniemożliwić rozładunek martwych ptaków, które mają zostać tam przetransportowane.
Na zdjęciu widać wody gruntowe
Fundacja Grand Agro uważa, ze naruszono ustawę. Kodeks postępowania administracyjnego (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 735), dalej jako: kpa, w związku z art. 72 ust. 10 ustawy z dnia 3 października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 247),
1, Powinna być zrobiona dokumentacja geologiczna.
2, Nie można utylizować w wodach gruntowych,w tym przypadku w stu procentach zostanie skażona woda gruntowa.
3,Odległość od ujęć wody i stawów jest zbyt bliska.
4,Decyzja środowiskowa powinna być wydana, nie było nagłej potrzeby utylizacji martwych ptaków, gdyż przysypane wapnem mogły poczekać na spalenie w odpowiednich kontenerach.
Gdyby przeprowadzono konsultacje społecznie i powiadomiono społeczność lokalną a co za tym idzie wymagana byłaby decyzja środowiskowa , nie doszłoby do całej sytuacji, kardynalnym błędem jest nie liczenie się ze społecznością lokalną i już nie jeden raz politycy „poparzyli sobie ręce” nie przeprowadzając konsultacji społecznych.
Zaznaczyć chcemy z całą odpowiedzialnością, ze wina za protesty społeczne nie spada na Wójta gminy ani właściciela nieruchomości , tak naprawdę jedynym który popełnił tu, mozna nazwać błąd w sztuce to Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Warszawie (przepraszamy że się narażamy dyrekcji) , ponieważ powinien zażądać wymagalności decyzji środowiskowej co za tym idzie konsultacji społecznych. Właściciel nieruchomości z tego co mamy w dokumentach, możemy stwierdzić, że dochował staranności uzyskania wszelkich zgód administracyjnych, a Wójt wydał opinie warunkując uzyskanie wszelkich zgód i decyzji na w/w działalność. Mamy nadzieje że sprawa jest zamknięta dla społeczności Gminy Gołymin Ośrodek, a samochody z martwymi ptakami nie pokarzą się w Zawadach Dworskich.
Nie możemy jednak zamknąć tematu gdyż w tej całej sprawie jest jeszcze drugie dno, napaść na prezesa fundacji Grand Agro , uszkodzenie ciała, i groźby karalne.
A co by się stało gdyby ktoś chciał przeciwstawić się części protestujących, i gdyby nie pomyśli części protestujących twierdził inaczej ??
Zobaczmy film z napaści i gróźb karalnych jakie padły pod adresem Prezesa fundacji, który był mylnie wzięty za sprzymierzeńca wysypywania martwych ptaków.
Właściciel inwestycji też może czuć się zagrożony i też może składać zawiadomienie, strach pomyśleć co mogą tacy ludzie zrobić.
Sprawcy napaści i naruszenia nietykalności Prezesa Fundacji Grand Agro , są udokumentowane na tym i na wielu zdjęciach, kamera która jest zainstalowana w samochodzie nagrała incydent napaści, odpowiedzą karnie za uszkodzenie ciała jak groźby karalne.
Protesty są nieodzownym przywilejem demokracji, ale nie ma zgody na, groźby karalne i naruszanie nietykalności cielesnej, Fundacja Grand Agro nie da się zastraszyć.
Na stronie Facebooka pewna urzędniczka napisała paszkwile na Prezesa Fundacji, mamy screen tego pomówienia i też zgłosimy dochodzenie roszczeń cywilnych w procesie karnym.
Sprawa tej Pani zostanie przez fundacje upubliczniona w innym terminie i w odpowiednim nadrzędnym ministerstwie zgłoszona, z prośbą o wyjaśnienie zachowania Urzędnika Państwowego.
redagował Maciej Zadrożny 02.05.2021
Przasnysz Sierakowo rzeka węgierka zasypywana odpadami komunalnymi !!!!!!!!!!!!!!!!!!
Sierakowo koło Przasnysza
Gawron mój przyjaciel
Człowiek nie zdaje sobie sprawy z inteligencji i możliwości tego pięknego zwierzęcia, spotkałem zabrałem do domu i uratowałem i tyle na dziś w temacie , pozdrawiam Kazimierz Mroczkowski.
JAK ZATRZYMAĆ WYCINKĘ DRZEW
W Twojej okolicy wycinają drzewa lub planują to zrobić? Jeśli, nie zgadzasz się z tym, interweniuj! W zależności, czy jest to teren prywatny, czy też należący do miasta, postępuj zgodnie z poniższymi punktami. Pamiętaj! Działaj zawsze spokojnie, bez agresji, kulturalnie.
1. Drzewo rośnie na terenie należącym do miasta
UWAGA: Sprawdź na stronie danego miasta , my podajemy przykładowo “Komunikaty i ogłoszenia Zarządu Zieleni Miejskiej w Krakowie”, czy informacja o danej wycince została podana do publicznej wiadomości. Jeśli tak, to w “Wykazie” drzew do wycięcia powinna być podana przyczyna wycinki.
Jeśli nie zgadzasz się z uzasadnieniem wycinki, to nagłośnij tą sprawę. Skontaktuj się z Zarządem Zieleni Miejskiej. Napisz do mediów lokalnych, powiadom ludzi poprzez media społecznościowe (np. na lokalnych grupach na Facebooku), stwórz dokumentację zdjęciową.
Jeśli nie znalazłeś w Wykazie informacji o wycince, to natychmiast:
Zrób dokumentację zdjęciową wycinanych drzew oraz osób, które je wycinają. Poproś osoby wycinające o okazanie pozwolenia na wycinkę. Pamiętaj, masz do tego prawo. Powołaj się na Ustawę o Ochronie Przyrody z 2004 roku.
Jeśli wycinający nie chcą przedstawić pozwolenia, to skontaktuj się ze Strażą Miejską lub dzwoń na numer 112.
Poinformuj osoby wycinające o wezwaniu właściwych służb i zażądaj wstrzymania wycinki.
Jeśli możesz, poczekaj na przyjazd służb.
2. Drzewo rośnie na terenie prywatnym
1. Zrób dokumentację zdjęciową (zdjęcia drzewa oraz wycinających osób). 2. Poproś osoby wycinające o okazanie pozwolenia na wycinkę. Pamiętaj, masz do tego prawo. Powołaj się na Ustawę o Ochronie Przyrody z 2004 roku. 3. Jeśli wycinający nie chcą przedstawić Pozwolenia, to skontaktuj się ze Strażą Miejską lub dzwoń na numer 112. 4. Poinformuj osoby wycinające o wezwaniu właściwych służb i zażądaj wstrzymania wycinki. 5. Jeśli możesz, poczekaj na przyjazd służb.
WARTO WIEDZIEĆ!
Obwód pnia drzewa
Zgodnie z obowiązującym art. 83 ustawy o Ochronie Przyrody z 2004 roku (Dz.U. z 2018r., poz.1614) każde drzewo, nawet na terenie prywatnym, którego obwód pnia mierzonego na wysokości 5 cm od ziemi przekracza:
80 cm (w przypadku topoli, wierzb, klonu jesionolistnego oraz klonu srebrzystego);
65 cm (w przypadku kasztanowca zwyczajnego, robinii akacjowej oraz platanu klonolistnego);
50 cm (w przypadku pozostałych gatunków drzew)
wymaga zgody Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Krakowa.
SPRAWDŹ, czy takie zezwolenie zostało wydane! Poproś o okazanie pozwolenia. Jeśli go nie ma, zadzwoń po Straż Miejską.
Okres lęgowy ptaków a wycinka
Prawo chroni siedliska gatunków chronionych (w tym większości ptaków) przez cały rok. Każda ingerencja w potencjalne siedlisko musi odbywać się pod nadzorem przyrodniczym i za zgodą i odpowiednim zezwoleniem RDOŚ.
SPRAWDŹ, czy takie zezwolenie zostało wydane! Poproś o okazanie pozwolenia. Jeśli go nie ma, zadzwoń po Straż Miejską.
Ochrona gatunkowa i siedlisko
Ochronie podlega całe siedlisko gatunku, które jest pojęciem dużo szerszym niż tylko np. samo ptasie gniazdo. Siedlisko to dokładnie „obszar występowania roślin, zwierząt lub grzybów w ciągu całego życia lub dowolnym stadium ich rozwoju” (art. 5 pkt 18 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody), czyli cała przestrzeń, którą ptaki regularnie wykorzystują (niekoniecznie przez cały rok).
Odstępstwa od obowiązującego cały rok zakazu niszczenia siedlisk może udzielić właściwy miejscowo regionalny dyrektor ochrony środowiska tylko w indywidualnych przypadkach.
Jeśli zatem na/przy drzewach do wycinki znajdują się gniazda/siedliska gatunków chronionych (art. 131 pkt 14 z Rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 16 grudnia 2016 roku), osoby wycinające powinny posiadać specjalne Zezwolenie z zakresu ochrony gatunkowej wydane przez RDOŚ., które powinno być dołączone do wniosku o usunięcie drzewa lub krzewu (art. 83b ust. 1 pkt 11 rozporządzenia).
Oznacza to, że wycinka drzew, które są siedliskiem ptaków czy innych chronionych gatunków – również na działkach osób prywatnych – nie jest możliwa bez specjalnego zezwolenia wydanego przez RDOŚ.
Znów:
SPRAWDŹ, czy takie zezwolenie zostało wydane! Poproś o okazanie pozwolenia. Jeśli go nie ma, zadzwoń po Straż Miejską.
W kontekście ochrony drzew w miastach duże znaczenie ma zakaz niszczenia siedlisk lub ostoi, będących obszarem rozrodu, wychowu młodych, odpoczynku, migracji lub żerowania gatunków chronionych.
Kluczową kwestią jest to, że ochronie podlega siedlisko gatunku. Zgodnie z definicją zawartą w art. 5 pkt 18 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody, siedlisko gatunku to „obszar występowania roślin, zwierząt lub grzybów w ciągu całego życia lub dowolnym stadium ich rozwoju”. Jest to więc pojęcie dużo szersze niż samo gniazdo ptasie. W praktyce siedlisko ptaków oznacza przestrzeń, którą wykorzystują one regularnie (niekoniecznie całorocznie) w swoim cyklu życiowym w celu odbycia lęgów, zdobywania pokarmu, czy odpoczynku (por. Kuszlewicz 2019).
Odstępstwa od obowiązującego cały rok zakazu niszczenia siedlisk może udzielić właściwy miejscowo regionalny dyrektor ochrony środowiska tylko w indywidualnych przypadkach. Często popełnianym błędem jest twierdzenie, że poza rzekomym „okresem lęgowym”* ptaków (czyli poza okresem 1.03-15.10), drzewa można wycinać bez ograniczeń związanych z ochroną gatunkową. Oczywiście jest to stanowisko błędne, nie tylko od strony formalnoprawnej, ale również z logicznego punktu widzenia. Cóż bowiem z tego, że siedliska ptaków podlegałyby ochronie przez część roku, jeżeli w pozostałym okresie mogłyby zostać zniszczone. W efekcie, siedlisko przestałoby istnieć i już w kolejnym sezonie nie mogłoby służyć chronionym gatunkom. Należy także podkreślić, że wprowadzone 1 stycznia 2017 r. w ustawie o ochronie przyrody przepisy ułatwiające usuwanie drzew lub krzewów na nieruchomościach stanowiących własność osób fizycznych nie wyłączyły obowiązywania powyższych przepisów z zakresu ochrony gatunkowej. Nie są również wobec nich nadrzędne (zob. Figarski i Kajtoch 2017).
W praktyce warto dokumentować obecność gatunków chronionych na drzewach rosnących w naszej okolicy, bo w momencie gdy dochodzi do wycinki, jest już zwykle za późno na zgromadzenie informacji o ich walorach przyrodniczych. Co prawda, zgodnie z art. 83c ust. 1 ustawy o ochronie przyrody, „organ właściwy do wydania zezwolenia na usunięcie drzewa lub krzewu przed jego wydaniem dokonuje oględzin w zakresie występowania w ich obrębie gatunków chronionych”, jednak często nie pozwalają one na ustalenie faktycznego waloru przyrodniczego drzewa jako siedliska, np. ze względu na termin ich wykonania lub niewystarczające kompetencje osób dokonujących wizji w terenie.
Jeśli jednak organ prowadzący postępowanie w sprawie zezwolenia na usunięcie drzewa lub krzewu (czyli np. prezydent miasta, marszałek województwa) stwierdzi, że spowoduje to naruszenie zakazów w stosunku do gatunków chronionych, zawiesza prowadzone postępowanie do czasu uzyskania przez wnioskodawcę zezwolenia RDOŚ na czynności podlegające zakazom w stosunku do tych gatunków.
Oprócz ustaleń właściwych organów w ramach prowadzonych postępowań, obowiązek przestrzegania zasad ochrony gatunkowej ciąży na właścicielach czy zarządcach terenów, którzy nie mogą zasłaniać się niewiedzą lub brakiem kompetencji w tym względzie. Jak wskazuje Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska: „Dlatego też, zgodnie z obowiązującymi przepisami z zakresu ochrony gatunkowej, właściciel terenu przed przystąpieniem do prac związanych z usuwaniem drzew i krzewów – niezależnie od terminu ich wykonywania – powinien ustalić, czy znajdują się tam gatunki objęte ochroną. W przypadku wątpliwości można skorzystać z pomocy np. botanika czy zoologa lub innej osoby, która potrafi zweryfikować stan faktyczny.”
Zweryfikować posiadanie niezbędnych zezwoleń można poprzez bezpośredni kontakt z Zarządem Zieleni Miejskiej lub ze Strażą Miejską.
Naruszenie zakazów w stosunku do gatunków chronionych jest wykroczeniem i podlega karze aresztu albo grzywny (art. 131 pkt 14 ustawy o ochronie przyrody). Dodatkowo, jeśli zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym będzie znacznych rozmiarów lub też szkoda w gatunkach chronionych będzie istotna, zastosowanie mogą mieć przepisy Kodeksu karnego, na podstawie których może zostać orzeczona dolegliwa kara, włącznie z pozbawieniem wolności (art. 181).
—–
* W dyskusjach dotyczących wycinek drzew i krzewów często pojawia się zagadnienie „okresu lęgowego”, który miałby określać czas, w którym nie można usuwać drzew. Jednak, jak wyjaśnia Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, [link http://www.gdos.gov.pl/kiedy-przypada-okres-legowy-ptakow-2]
“Żadne przepisy nie definiują, kiedy okres lęgowy ptaków się kończy, a kiedy zaczyna. W rozporządzeniu Ministra Środowiska z 16 grudnia 2016 r. w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt jest wskazany okres od 16 października do końca lutego, jednak jest to jedynie okres, kiedy pod pewnymi warunkami wolno usuwać bez zezwolenia gniazda ptaków z budek, obiektów budowlanych i terenów zieleni.
Pozostały przedział czasu (1 marca – 15 października) często jest interpretowany jako okres lęgowy ptaków. Nie jest to jednak interpretacja właściwa, gdyż okres lęgowy jest przedziałem czasu indywidualnym dla każdego gatunku ptaka i wynika z jego biologii”.
W istocie, wprowadzony przez Ustawodawcę termin 16.10 – koniec lutego dotyczy tylko i wyłącznie umożliwienia w tym okresie:
– usuwania gniazd z budek dla ptaków i ssaków,
– usuwania gniazd ptasich z obiektów budowlanych lub terenów zieleni, jeżeli wymagają tego względy bezpieczeństwa lub sanitarne.
W praktyce sprowadza się to zazwyczaj tylko do możliwości usunięcia bez zezwoleń niezasiedlonych gniazd z poprzedniego sezonu, czego nie należy mylić ze zniszczeniem siedliska zwierząt, roślin i grzybów, którym może być drzewo lub budynek. Na podstawie tego odstępstwa można usunąć tylko same gniazda, ale nie siedliska, czyli np. drzewa z gniazdem.
Termin ten nie dotyczy natomiast zakresu czasowego obowiązywania zakazów wprowadzonych w stosunku do gatunków objętych ochroną ścisłą oraz częściową, które na mocy rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 16 grudnia 2016 r. w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt obowiązują cały rok. Są to m.in. zakazy:
– umyślnego zabijania;
– umyślnego okaleczania lub chwytania;
– umyślnego niszczenia ich jaj lub form rozwojowych;
– niszczenia siedlisk lub ostoi, będących ich obszarem rozrodu, wychowu młodych, odpoczynku, migracji lub żerowania;
– niszczenia, usuwania lub uszkadzania gniazd (z odstępstwem, o którym mowa powyżej, przy czym jeśli w gnieździe znajduje się zniesienie jaj lub pisklęta to nie może być ono niszczone bez względu na termin);
– umyślnego uniemożliwiania dostępu do schronień;
– umyślnego płoszenia lub niepokojenia w miejscach noclegu, w okresie lęgowym w miejscach rozrodu lub wychowu młodych, lub w miejscach żerowania zgrupowań ptaków migrujących lub zimujących (dotyczy gatunków oznaczonych w rozporządzeniu symbolem (2), a więc w praktyce wszystkich chronionych gatunków ptaków, które gniazdują w miastach).
red. Kazimierz Mroczkowski 23 kwietnia 2021r
Firmy z Niemiec wiele lat temu zaczęły niszczyć Polska gospodarkę , grupa koncern Pfeifer und Langen KG kupowała cukrownie demontowała urządzenia a budynki równała z ziemia aby nigdy nie odtworzyć przemysłu cukrowego
W 1882 r. – a więc w czasach gdy powstawały pierwsze budynki kolejowe w Gnieźnie – otwarto w tym mieście cukrownię. W XX wieku przedsiębiorstwo należało do Poznańsko-Pomorskiej spółki Cukrowej i zatrudniało blisko 300 osób. W końcu, po wstąpieniu Polski do UE, cukrownię jak wiele innych kupił niemiecki koncern Pfeifer und Langen KG. Jak pisał Platon w rozprawie o Atlantydzie: „A potem przyszedł jeden dzień straszny, i jedna noc straszna”. Ponad stuletniej cukrowni już nie ma. Urządzenia zdemontowano, a budynki zburzono do gołej ziemi. Dwadzieścia lat po zmianie właściciela pozostało po niej tylko porośnięte krzakami pole
Tereny dawnej cukrowni w Gnieźnie [25.07.2020]
Od lat stanowi jeden z największych niezagospodarowanych obszarów na terenie Gniezna. Tereny po dawnej cukrowni w niczym nie przypominają już dawnego zakładu, a w miejscu dawnych hal i magazynów królują łąki i dzikie zwierzęta. W przededniu konsultacji dla mieszkańców o przyszłości tego miejsca uwieczniliśmy je w naszym obiektywie.
Pfeifer & Langen Marketing Sp. z o.o. zajmuje się wykupywaniem we wschodniej europie przemysłu cukrowego i rozbieraniem go na kawałki do czystej ziemi, cel jest jeden , ma być sprzedawany tylko cukier produkowany przez niemiecką firmę. Obajtek jest celem numer jeden niemieckiego przemysłu , jest solą w oku .
redagował Adam Pokorny
Grupa Kapitałowa PKN ORLEN atakowana przez Ringier Axel Springer Media AG
WŁAŚCICIELAMI RINGIER AXEL SPRINGER MEDIA AG SĄ: NIEMIECKO-AMERYKAŃSKO-KANADYJSKI KONCERN MEDIOWY AXEL SPRINGER SE (50% UDZIAŁÓW) I SZWAJCARSKA SPÓŁKA MEDIOWA RINGIER AG (50% UDZIAŁÓW).
Czemu Prezes Orlenu stał się wrogiem niemieckich mediów i Niemieckiej elity biznesowej ????????? Czemu Niemiecki Onet.pl atakuje tak zaciekle Prezesa Orlenu ? kto spuścił ze smyczy „psy gończe” Onetu ? czy ktoś się zastanowił, pomyślał czemu próbuje się zdyskredytować i ośmieszyć Prezesa Obajtka, a co za tym idzie grupę kapitałową PKN ORLEN ?
Wszystko zaczęło się gdy Polski koncern paliwowy PKN Orlen rozpoczął proces rebrandingu na rynku paliw w Niemczech pod Berlinem, Niemcy nie mogą przełknąć że PKN ORLEN wykupują niemiecki sektor handlem paliwami, i umieszcza własne logo, ten znak wprowadza władze niemieckie w stan zdenerwowania.
Polski koncern paliwowy PKN Orlen rozpoczął proces rebrandingu na zagranicznych rynkach. W efekcie przy autostradzie nr 10, nieopodal Berlina, otwarty został pierwszy obiekt pod marką Orlen.
PKN Orlen na rynku niemiecki posiada 586 stacji benzynowych, na czeskim 415 stacji, a na słowackim 10. Nie funkcjonowały one pod marką „Orlen” tylko „Star” w Niemczech oraz „Benzina” – na rynkach czeskim i słowackim. Teraz to się zmieni. Firma rozpoczęła ofensywę promocji marki przez rebranding swoich obiektów poza granicami państwa. Proces rebrandingu koncern paliwowy rozpoczął od listopada 2019 roku. W pierwszej fazie niemieckie stacje zmieniły nazwę na „Orlen-Star”, a na wielu elementach, jak choćby dystrybutorach, budynkach i wyposażenia wnętrza, pojawiło się logo znane z rynku polskiego. Docelowo wszystkie stacje należące do Orlenu będą sygnowane wyłącznie własną marką.
Efekty tego już są. Pierwszym obiektem w Niemczech z logotypem Orlenu jest stacja benzynowa przy autostradzie nr 10 w Seeberg-Ost pod Berlinem. Stacja poza klasycznym jej przeznaczeniem, posiada sklep O!Shop i bar Stop Cafe.
Komisja Europejska kontra Prezes PKN ORLEN
Potyczki PKN Orlen z KE trwają już dość długo. Spółka ubiega się o przejęcie Grupy Lotos od 2018 roku. Po spełnieniu wymogów formalnych, podpisaniu listu intencyjnego ze Skarbem Państwa (2018) oraz porozumienia na zakup akcji (2019), Orlen przekazał KE warunki zaradcze dotyczące przejęcia Grupy Lotos.
Przedstawiciel Orlenu informował jeszcze w styczniu, że KE otrzymała wszystkie niezbędne informacje. Tym samym można było spodziewać się odwołania procedury „Stop the clock”. Sprawa stała się dość ważna, ponieważ w Brukseli na rozmowach z wiceszefową KE odpowiadającą za sprawy konkurencji Margrethe Vestager był m.in. prezes Orlenu Daniel Obajtek. Widać to jednak nie wystarczyło. KE poinformowała, że decyzja zostanie wydana do 30 czerwca 2020 roku (zegar ponownie ruszył na początku marca).
Teraz okazuje się, że KE chce zgłosić formalne zastrzeżenia w sprawie przejęcia Grupy Lotos przez PKN Orlen. Komisja ma obawy, że połączenie dwóch głównych spółek na polskim rynku, które jako jedyne zajmują się w Polsce rafinerią ropy naftowej, może zaszkodzić konkurencji na rynkach hurtowej i detalicznej sprzedaży paliwa.
Nie są to jednak wszystkie zastrzeżenia. Okazuje się, że KE ma również obawy odnośnie wpływu takiej transakcji na rynek dostaw paliw lotniczych, jak też produktów ubocznych procesu rafinerii. Z informacji wynika, że dotychczasowe ustępstwa, jakie zaproponował Orlen, Komisja uznała za niewystarczające. Ani polski koncern, ani KE nie poinformowały jak na razie o szczegółach, ale zwykle polegają one na deklaracji sprzedaży części biznesu, tak by zachować konkurencję w danym obszarze po połączeniu z innym podmiotem – podaje PAP. Konsolidacja PKN Orlen oraz Grupy Lotosu ma zwiększyć potencjał w wielu obszarach działalności i da lepszą pozycję konkurencyjności na europejskim rynku. Podkreślił to, cytowany w informacji PAP, prezes Grupy Lotos Paweł Jan Majewski: „po fuzji Orlenu z Lotosem będziemy mogli lepiej konkurować na europejskim rynku”. Z kolei prezes PKN Orlen Daniel Obajtek przekonuje, że: „obrany przez nas kierunek budowy silnego koncernu multienergetycznego ma głębokie uzasadnienie”.
No to chyba teraz jest już wyjaśniane czemu niemieckie media tak wściekle atakują Prezesa Orlenu Daniela Obajtka i grupę kapitałową PKN ORLEN
23.03.2021 Marszałek
STRATEGIA ROZWOJU SYSTEMU BEZPIECZEŃSTWA NARODOWEGO RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ a odzysk metali ziem rzadkich
Cenniejsze niż złoto i diamenty – metale ziem rzadkich
„Metale ziem rzadkich” jest to koszyk metali, w skład którego wchodzą metale rzadko występujące na powierzchni ziemi. Metale ziem rzadkich znajdują zastosowanie w najbardziej dynamicznie rozwijających się dziedzinach przemysłu wysokich technologii takich jak: lotnictwo, loty kosmiczne, produkcja telefonów komórkowych (smartfonów), katalizatorów, klisz rentgenowskich, wysokoenergetycznych materiałów magnetycznych, medycyna, ekranów LCD, diod LED, ogniw akumulatorowych, dysków twardych, silników do samochodów hybrydowych. Zapotrzebowanie na metale ziem rzadkich dynamicznie rośnie; w 1950 było to mniej niż 100 ton rocznie; w 1990 roku 40.000 ton rocznie; w 2000 roku 80.000 ton a obecnie ponad 200.000 ton.
Metal
Zdjęcie
Opis
Cer
Cer występuje w skorupie ziemskiej w ilości 68 ppm (wagowo, 0,0045%). Odkryty w 1803 roku przez niemieckiego chemika Martina Heinricha Klaprotha, a także przez Berzeliusa i Hisingera. Wykorzystywany do produkcji katalizatorów, stopy metali w medycynie.
Dysproz
Zawartość dysprozu w skorupie ziemskiej wynosi około 5,2 mg/kg, a w wodzie morskiej 0,9 ng/L[13]. W 1878 odkryto, że rudy erbu zawierają tlenki holmu i tulu. Francuski chemik Paul Émile Lecoq de Boisbaudran podczas swojej pracy w Paryżu w 1886 nad tlenkiem holmu zdołał wyodrębnić tlenek dysprozu. Jest na tyle miękki, że można kroić go nożem jak masło i łatwo poddaje się obróbce mechanicznej. Właściwości fizyczne dysprozu w bardzo dużej mierze zależą nawet od niewielkich ilości zanieczyszczeń. Wykorzystywany do silnych magnesów, laserów.
Europ
Europ występuje w skorupie ziemskiej w ilości 2,1 ppm. Został odkryty w 1892 r. Wykorzystywany do wyświetlaczy ciekłokrystalicznych, oświetlenia fluorescencyjnego.
Itr
Został odkryty w roku 1789 przez Johana Gadolina w Finlandii, wyodrębniony przez Friedricha Wöhlera w roku 1828. Występuje w skorupie ziemskiej w ilości 30 ppm. Wióry itru zapalają się na powietrzu gdy temperatura przekroczy 400 °C. Wykorzystywany w luminoforach, ceramice, stopach metali.
Skand
Został odkryty w roku 1879 przez Larsa Fredrika Nilsona, w Uppsali, w Szwecji. Występuje w skorupie ziemskiej w ilości ok. 16 ppm w postaci minerału tortweitytu (Sc2Si2O7). W wodzie występuje w ilości 0,000004 ppm, w zwierzętach lądowych 0,00006 ppm, u ssaków głównie w kościach i sercu. Wykorzystywany jest do produkcji metali do przemysłu lotniczego i kosmicznego
Promet
Pierwiastek ten został otrzymany w 1945 r. przez J. A. Marinsky’ego, C. D. Coryella i L. E. Glendenina w produktach rozszczepienia uranu w reaktorze jądrowym. Żadna ilość pierwotnego prometu nie występuje na Ziemi. Mimo to śladowe ilości tego pierwiastka (4 części na kwintylion, pod względem masy) zostały stwierdzone w rudach uranu pochodzących z Konga, gdzie powstały jako produkt samorzutnych reakcji rozszczepienia jąder uranu. Wykorzystywany jest przy produkcji promieniowania beta.
Samar
Został odkryty w 1853 r. przez szwajcarskiego chemika Jeana Charles’a Galissard de Marignaca podczas analizy spektroskopowej dydymu. Samar występuje w skorupie ziemskiej w ilości 7,9 ppm. Wykorzystywany jako magnesy do pracy w wysokich temperaturach, prętach sterujących reaktory.
STRATEGIA ROZWOJU SYSTEMU BEZPIECZEŃSTWA NARODOWEGO RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Naszym strategicznym obowiązkiem powinno być zatrzymanie wywozu tych metali z terytorium Rzeczpospolitej Polski,
które są wywożone pod pretekstem utylizacji na tereny innych państw i odzyskiwane na ich potrzeby.
Fundacja Grand Agro jest w stanie stworzyć projekt recyklingu i odzysku w/w metali gdyby posiadała na ten cel środki,.
Mamy wybitnych naukowców i inżynierów oraz kadrę managerów, która pokierowała by takim projektem.
Ewentualne przyszłe ograniczenia dostaw materiałów krytycznych są przedmiotem debaty od kilku lat. W odpowiedzi powołano międzynarodowe konsorcjum w celu opracowania nowych rozwiązań dla europejskiego zapotrzebowania na magnetyczny materiał ziem rzadkich.
REMANENCE to ambitny program mający na celu radykalne zwiększenie ilości metali ziem rzadkich odzyskiwanych i regenerowanych z istniejących strumieni odpadów. Finansowany z siódmego programu ramowego projekt łączy europejski przemysł i środowisko akademickie w całym łańcuchu dostaw w celu opracowania innowacyjnych technologii, modeli biznesowych i informacji rynkowych niezbędnych do wykorzystania tego cennego zasobu i zmniejszenia zależności od źródeł pierwotnych.
Ten program mówi o tym problemie ,ale i tu własnie jest „ale” preferuje takie kraje jak Niemcy Francję , Polska Racja Stanu i bezpieczeństwo Narodowe powinno się zaangażować w własny krajowy projekt zatrzymania odpadów posiadających te metale i tworzenia recyklingu i odzysku na terenie Rzeczpospolitej Polski
To tak w bardzo małym i szybkim skrócie Fundacja Grand Agro dla Pana Cyryla Turczyńskiego, pozdrawiam prezes Fundacji Kazimierz Mroczkowski
23.03.2021
Carrefour Market Ciechanów
Armii Krajowej 24,
„Bezpieczeństwo Żywności”
Zatrucia wywołane przez Salmonella stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia konsumentów BRUD I SMRÓD
Według Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), Zatrucia pokarmowe wywołane przez bakterie Salmonella ssp., Najczęstszą drogą przenoszenia zoonoz jest spożycie zanieczyszczonej żywności.
Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), do najczęstszych objawów zatrucia Salmonella ssp. należą gorączka, skurcze brzucha, biegunka, nudności, którym mogą towarzyszyć wymioty. Stan odwodnienia jest szczególnie niebezpieczny dla niemowląt, małych dzieci oraz ludzi starszych. U małych dzieci i osób starszych, odwodnienie towarzyszące biegunce może być wskazaniem do hospitalizacji, a w skrajnych przypadkach może nawet prowadzić do śmierci. Objawy zatrucia Salmonella występują najczęściej od 6 do 72 h po spożyciu zanieczyszczonej żywności, a choroba trwa zwykle od 2 do 7 dni.
.Wolontariusz Artur 24 Lutego 2021
PUŁTUSK BETONIARNIA na działkach 44/9 obręb 09
zagrożeniem dla ekosystemu okalającego w/w działkę
Inwestycja na granicy przestrzeni cennej przyrodniczo, to nic innego jak wydanie wyroku na przyległe działki na których od wielu lat gniazduje czapla mała, Bączek
teren przyległy do inwestycji :
jak i degradacja i unicestwienie torfowisk i gatunku traszki grzebieniastej, która tam się rozmnaża i żyje
W Polsce traszka grzebieniasta znajduje się pod ścisłą ochroną.
Upraszamy władze miasta Pułtuska, Burmistrza Gregorczyka o nie wydawanie pozytywnej decyzji na budowę betoniarni w tej lokalizacji na granicach działek cennych przyrodniczo.
PUŁTUSK BETONIARNIA
Ocena oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko jest procedurą administracyjną przeprowadzaną przed podjęciem realizacji danego przedsięwzięcia, której celem jest określenie środowiskowych skutków tego przedsięwzięcia. Jest ona elementem postępowania zmierzającego do uzyskania tzw. decyzji środowiskowej. Od 2019 roku przepis ten nie dotyczy betoniarni , (Dziennik Ustaw z dnia 10 września 2019 r poz.1839) .
Przy Alei Wojska Polskiego 52 ma powstać wytwórnia betonu towarowego. Właściciele nieruchomości sąsiadujących z działką, na której planowana jest inwestycja, nie kryją obaw. – To będzie ogromna uciążliwość, a wartość naszych gruntów drastycznie spadnie – twierdzą. Kłopotliwego sąsiedztwa obawiają się też mieszkańcy dalej położonych nieruchomości. W sumie uciążliwości mogą dotknąć nawet kilka set osób. Dlatego Fundacja Grand Agro zwróciła się do władz miasta o wstrzymanie inwestycji już na jej początkowym etapie, i nie tylko ze względu na ludzi , ale i na środowisko płazów i gadów oraz ornitologiczne przemiany na działkach zaledwie 2 metry od inwestycji. w 2020 roku zauważono na tym terenie gniazdującego Bączka ( Ixobrychus minutus ) nasza najmniejsza czapla, oraz gatunek płaza ogoniastego z rodziny salamandrowatych, Traszka grzebieniasta, wiec nie pozostało nam nic jak-
pismo do Burmistrz Pułtuska :
Ponadto uważamy, że jak i w innych betoniarniach, pył cementowy będzie zalegał wszędzie, a kiedy nad terenem betoniarni przejdzie ulewa i wody spłyną do niżej położonych terenów między innymi do stawów graniczących z betoniarnią , zniknie Fauna i flora a ptaki które tu gniazdują odlecą i już nie wrócą , płazy i gady raczej też już nie będą miały możliwości przeżycia, odlecieć nie mogą.
Obawy budzi też widmo wzmożonego ruchu ciężarówek na i tak już znacznie obciążonych drogach, co będzie się wiązać z hałasem, spalinami i pogorszeniem bezpieczeństwa kierujących i pieszych.
Nie chcemy ograniczać terenów przemysłowych i ograniczania ich rozwoju, ale nie może to oznaczać łamania norm społecznych i pogarszania warunków życia mieszkańców.
Podobne betoniarnie zrujnowały życie innym mieszkańcom którzy do dziś cierpią z tytułu zgody na betoniarnie ,
podajemy przykład z Polski:
Mieszkańcy Owadowa koło Radomia mają dość życia w ciągłym pyle i hałasie. Skarżą się na uciążliwość pobliskiej betoniarni. Ogromne maszyny pracują w zakładzie do późnych godzin nocnych, przeszkadzając ludziom. Właściciel tłumaczy, że robi wszystko, żeby uciążliwości zmniejszyć. Z drugiej strony myśli jednak o rozbudowaniu zakładu.
W miejscowości Owadów od 2012 roku działa betoniarnia. Początkowo zakład był niewielki, ale dwa lata temu na jego terenie powstała druga firma produkująca kostkę brukową.
– To się nasiliło jakieś dwa, trzy lata temu, gdy powstała jedna prasa do produkcji bloczków i teraz, rok temu, był postawiony następny węzeł, kilka silosów i produkowana jest kostka betonowa. Czyli tam działają dwie duże wibroprasy, które są naprawdę uciążliwe – opowiada Grzegorz Kapusta, mieszkaniec Owadowa.
– Zakład działa, żeby nie skłamać, to powiedzmy 20 godzin na dobę – dodaje inny mieszkaniec Sławomir Janiec.
Pan Sławomir na co dzień pracuje za granicą. Jego dom rodzinny sąsiaduje z betoniarnią przez drogę. Jak twierdzi, zakład często pracuje do późna. Taka sytuacja miała mieć miejsce dzień przed naszym spotkaniem.
– Przyjechałem późno, po 22. W podróży byłem ponad 12 godzin. Położyłem się, nie zdążyła mnie jeszcze dobrze drzemka złapać, a tu jest kiprowanie. Bum! Burta, raz, drugi. Patrzę na zegarek, 23:20 – opowiada.
– Do betoniarni mam dwie działki w linii prostej. To jest niespełna 70 metrów – tłumaczy Grzegorz Kapusta i dodaje: – Są tam materiały sypkie, wysokie silosy. Jest straszny kurz, słychać walenie, burty wywrotek walą w nocy, jest okropnie.
– Mieszkańcy zwrócili się do nas z interwencją dotyczącą przede wszystkim nadmiernego, uciążliwego hałasu i zapylenia. Pierwsza interwencja była w 2016 roku, przeprowadziliśmy pomiary hałasu. Ponieważ wskazywały na możliwość przekroczeń norm, przekazaliśmy to do starosty radomskiego z wnioskiem, żeby wydał decyzję o dopuszczalnej emisji hałasu – informuje Tomasz Skuza z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Radomiu.
Starosta wydał decyzję, ale właściciel firmy skutecznie się od niej odwołał. W 2016 roku firma miała też problemy z pozwoleniami na budowę. Mimo że ich nie otrzymała, rozbudowała się o zadaszenie hali i brukowany plac. Do dziś te sprawy są w toku, a kilka dni temu wykopano fundamenty pod kolejną inwestycję.
– Mieszkańcy do nas zgłaszali informację, że inwestor buduje kolejny obiekt. Z naszej strony działanie polegało na tym, że prowadziliśmy kontrolę, w trakcie której ustaliliśmy, że nic nowego na tym terenie nie powstaje. Następnie wpłynęło pismo mieszkańca, które zawierało zdjęcia, z których wynikało, że powstały na tym terenie fundamenty. Z tego pisma wynikało, że inwestor je zasypał na czas kontroli. A z tego, co wiem, starosta radomski umorzył postępowanie w sprawie wydania pozwolenia na budowę – informuje Jarosław Domański, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego.
– Punktem spornym według dokumentów, które oni wysłali, jest namiot, który wybudowałem, ponieważ tam znajduje się maszyna. Oczywiście też był problem z wjazdem, gdzie mieszkańcy informowali, że im się kurzy. Oni chcieli, żeby jak najszybciej utwardzić tę drogę, żeby nie było uciążliwości i postawić ten namiot. Zaproponowałem, że wyjdę przed szereg, postawię go wcześniej, przed tymi pozwoleniami i zrobimy tak, jak oni sobie tego życzyli – tłumaczy Jarosław Kapusta, właściciel betoniarni. Reporter: Ale pan się dalej rozbudowuje? Właściciel: To znaczy… wykopaliśmy fundamenty i jak tutaj zaczęła się sprawa zaogniać, zakopaliśmy je i czekamy na odpowiednie pozwolenia.
Według właściciela, rozbudowa miała być wynikiem kompromisu z mieszkańcami, którzy jeszcze parę lat temu dobrze żyli z sąsiadującą firmą. I jego zdaniem znacznie zmniejszono problem powstającego kurzu i hałasu. O konflikt na linii betoniarnia – mieszkańcy zapytaliśmy w Urzędzie Gminy.
Reporter: Betoniarnia znajduje się w samym centrum miejscowości. To nie jest dziwne usytuowanie, jak na takie przedsiębiorstwo? Elżbieta Zasada, wójt gminy Jastrzębia: Proszę pana, to już nie mnie oceniać, czy dziwne, czy nie dziwne. Decyzje, warunki zabudowy i pozwolenia dostał w 2012 roku. Wtedy mieszkańcy również wiedzieli, co jest. To był moment na zatrzymanie takiej inwestycji lub niewyrażenie zgody. Jeżeli rzeczy się już stały, firma jest, to nie wiem, co można zrobić teraz.
– Jak najbardziej, produkcja betonu to działalność dosyć uciążliwa. Największą uciążliwością jest zapylenie, a oprócz tego hałas, zwłaszcza, jeżeli tak jak w przypadku tej betoniarni, funkcjonuje jeszcze inny zakład. Tutaj najbliżsi sąsiedzi są 100, 150, 200 metrów od zakładu, to jest zbyt blisko- uważa Tomasz Skuza z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Radomiu.
Zapomniane miejsce zbrodni Fort III w Pomiechówku codziennie mijają tysiące ludzi. Tuż przy nim biegnie trasa szybkiego ruchu. Niewiele osób wie, że przejeżdża obok jednego z najbardziej tragicznych miejsc na Mazowszu. Jest to miejsce straszne, naznaczone krwią, cierpieniem i śmiercią tysięcy ludzi. W ostatnich tygodniach skarpę przyległą do tego terenu zaczęto intensywnie zabudowywać i zmieniać otoczenie Fortu III pomimo iż jest miejscem kaźni pomordowanych w czasie działań wojennych w różnych okresach dziejów Polski , jest to miejsce Pamięci Narodowej a Wójt gminy Pomiechówek wraz ze starostą Nowodworskim zmieniają skarpę przyległą do fortu w kupiecki jarmarczny obiekt który nie ma nic wspólnego z powagą tego miejsca . Zwróciliśmy się za pośrednictwem zaprzyjaźnionych fundacji do właściciela terenu aby interweniował i nie dał Nowodworskim i Pomiechowskim „nuworyszą” zniszczyć tego terenu, i aby wstrzymał zapędy Pana Starosty i wójta gminy Pomiechówek. W związku z zaistniałą sytuacja Fundacja Grand Agro będzie bacznie obserwować wszelkie działania ingerujące w środowisko i będzie składała wnioski jako strona postępowania do czego ma prawo i zapis w statucie fundacji.
Po informacji telefonicznej uzyskanej od anonimowego Pana , że na terenie Jasienica, gm.Dubienka wykonywana jest nielegalna eksploatacja kopalin na działkach,
Jednostka ewidencyjna: 060305_2, Dubienka
Obręb ewidencyjny: 060305_2.0005, Jasienica
Działki nr 33/2 ; 34
stwierdzamy, że nie zachodzi na tym terenie wydobycie kruszywa ani wywóz kopalin , a jedynie rolnik niweluje teren i przygotowuje pod działalność rolniczą ( wykopanie rowu w celu pozyskania wody dla zwierząt i czerpania do beczek wody do podlewania płodów rolnych).Wzorcowo wykonane na własny koszt oczyszczenie rowu melioracyjnego (nie stwierdzono śladów żeremi bobrów) jak i wycięcie drzew owocowych w tym wyrywanie karp po byłym sadzie nie stanowią żadnego wykroczenia, powinno tylko motywować gminę do wspierania młodego rolnika . Pan Hubert Wójcik stwierdził , że ma zamiar dokonać też częściowej melioracji( składuje już na terenie materiały) i dokona stosownych zgłoszeń do Wód Polskich po uzyskaniu aktu notarialnego , gdyż teraz jest władającym z ograniczeniami w/w działki, i nie może osobiście występować o takie zezwolenie lub zgłoszenie, wszystko co robi ma na celu poprawienia kultury rolnej wyżej wymienionej działek. Na pytanie o wycięte drzewa dwie sztuki, stwierdził stanowczo i potwierdzili to świadkowie iż ktoś w nocy wyciął drzewa prawdopodobnie na opał i miał to zgłosić na policje , ale była już wizytacja gminy wiec takowego zgłoszenia nie dokonał. Pan Hubert Wójcik jest młodym rozwijającym sie rolnikiem ale dopadło go „polskie piekiełko ” w postaci nie uzasadnionych donosów , Panie Hubercie prosze robić swoje i nie martwić się donosami.
przygotowywane materiały do poboru wody do celów rolniczych
kompostowanie
piach zgromadzony z oczka wodnego posłuży na tym samym terenie i nie będzie wywożony ,
Niwelacja terenu w celu doprowadzenia ziemi do kultury rolnej
wycięte drzewa przez wandali lub w celu opału, Pan Hubert nie posiada się ze złości bo chciał na nich zrobić karmiki dla ptaków i budki lęgowe.
Jeszcze raz stwierdzamy że nie ma na tym terenie nielegalnego pozyskiwania kruszywa ani nie wycinano żadnych drzew , te które Panu Hubertowi wycięto nielegalnie , nie może odżałować,
redagował Andrzej Domagała dnia 12 05 2020 r
Przasnysz zasypywany odpadami przez jednego z mieszkających tam pseudo biznesmenów , wiejski cwaniaczek olewający prawo i ochronę środowiska,chwalący się znajomością wszystkich „ważnych” w mieście
a to odpady wysypywane pod budowę parkingu Przasnysz
Na Pięknym terenie wybudowany zostanie parking położona kostka, a że dwa metry odpadów to już nikogo to nie interesuje , za chwile zniknie problem bo odpady przykryte będą kostką , ale że do środowiska i blisko położonej rzeczki będą wodami gruntowymi "szły" chemiczne zanieczyszczenia z tego terenu, to już nikogo nie interesuje , czy ten wiejski prostak naprawdę ma takie znajomości? kto wreszcie zatrzyma jego bandyckie zasypywanie śmieciami i podwyższanie terenu?
Przasnysz
Przasnysz
Przasnysz
Przasnysz
Redagował Andrzej Domagała wolontariusz na Przasnysz i okolice
Koronawirus „uciekł” z laboratorium? Jedyna placówka w Chinach, która może go badać, mieści się w Wuhan
Worldometers – statystyki na żywo i aktualności dotyczące COVID-19 śledzące liczbę potwierdzonych przypadków, wyleczonych pacjentów i liczbę ofiar śmiertelnych. Licznik z nowymi przypadkami, danymi historycznymi i informacjami. Codzienne wykresy, aktualności i aktualizacje.
COVID-19 jest nową chorobą, spowodowaną nowym koronawirusem, którego wcześniej nie obserwowano u ludzi.
Coronavirus COVID-19 Global Cases by Johns Hopkins CSSE
Maski ochronne dostępne dla wolontariuszy bezpłatnie, wysyłane na adres domowy lub odbiór w oddziale fundacji Nowy Dwór Mazowiecki, ogólnie dostępne dla każdego zainteresowanego po wpłacie małej darowizny na fundacje grand agro
W związku z licznymi pytaniami do Fundacji w sprawie przyjmowania odpadów przez osoby fizyczne i jednostki organizacyjne, zamieszczamy tabele z Dziennika Ustaw.
LISTA RODZAJÓW ODPADÓW, KTÓRE OSOBY FIZYCZNE LUB JEDNOSTKI ORGANIZACYJNE NIEBĘDĄCE PRZEDSIĘBIORCAMI MOGĄ PODDAWAĆ ODZYSKOWI NA POTRZEBY WŁASNE, ORAZ DOPUSZCZALNE METODY ICH ODZYSKU, WARUNKI MAGAZYNOWANIA NIEKTÓRYCH ODPADÓW PRZEZNACZONYCH DO WYKORZYSTANIA I DOPUSZCZALNE ILOŚCI, KTÓRE TE PODMIOTY MOGĄ PRZYJĄĆ I MAGAZYNOWAĆ W CIĄGU ROKU, LUB SPOSÓB OKREŚLENIA TYCH ILOŚCI DLA NIEKTÓRYCH RODZAJÓW ODPADÓW
CORAZ WIĘCEJ DZIKICH ZWIERZĄT ZOSTAJE POSZKODOWANYCH W ROŻNEGO RODZAJU WYPADKACH I WYMAGA SPECJALISTYCZNEGO LECZENIA.
To zdjęcie 5 miesięcznej sarenki osaczonej i pogryzionej przez psy, najprawdopodobniej rolników lekkomyślnie wypuszczających je poza ogrodzenie gospodarstwa. Fundacja Grand Agro powiadomiona przez dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Pułtusku w dniu 01.02.2020r. ( jesteśmy wdzięczni za wrażliwość i profesjonalizm w działaniu na rzecz zwierząt) podjęła działania w celu udzielenia pomocy młodziutkiej sarence. Bez ogromnego serca wielu ludzi, ta pomoc nie byłaby możliwa. Na szczególne wyróżnienie zasługuje właściciel domku rekreacyjnego, który przypadkowo zauważył napaść psów i walczącą o swoje życie zwierze. To on odgonił psy i powiadomił Policję. Oficer dyżurny niezwłocznie skontaktował się z naszą Fundacja, i uruchomił „łańcuch dobrych serc”. Pragniemy podziękować Panu Komendantowi Komendy Powiatowej Policji w Pułtusku za możliwość współpracy na rzecz dobra zwierząt. Takie działanie możliwe jest gdy spotykamy empatycznych i profesjonalnych funkcjonariuszy.
Ośrodki rehabilitacji dzikich zwierząt w Polsce –
W Polsce istnieją ośrodki pomagające w przywracaniu zwierząt do życia w środowisku naturalnym. Tego typu działalnością zajmują się ośrodki rehabilitacji zwierząt. Aktualnie w kraju istnieje 78 takich ośrodków. Specjalizują się one w leczeniu różnych grup zwierząt. Ośrodek rehabilitacji zwierząt to miejsce, w którym jest prowadzone leczenie i rehabilitacja zwierząt dziko występujących, wymagających okresowej opieki człowieka w celu przywrócenia ich do środowiska przyrodniczego (art. 5 pkt 13 ustawy z 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody). Utworzenie i prowadzenie ośrodka rehabilitacji zwierząt wymaga uzyskania zezwolenia Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska (art. 75 ust. 1 i 2 ustawy o ochronie przyrody). Zezwolenie takie wydaje się na wniosek, który zawiera: imię, nazwisko i adres albo nazwę i siedzibę…
Udzielanie pomocy rannemu zwierzęciu
Trzeba wiedzieć, że nie we wszystkich przypadkach uzasadnione jest zabieranie zwierząt z ich naturalnego środowiska w celu udzielenia pomocy. Są jednak sytuacje, że bez okresowej pomocy człowieka zwierzę nie przeżyje. Łapanie dzikiego zwierzęcia jest oczywiście uzależnione od jego rozmiaru i gatunku. Małe zwierzaki najlepiej podnosić przez szmatkę, na większe dobrze jest najpierw narzucić jakiś koc lub np. kurtkę. Trzeba uważać na broń zwierząt jakimi są ich pazury, szpony (ptaki drapieżne), dziób (szczególnie niebezpieczne dla oczu są długie dzioby ptaków takich jak czaple, żurawie, bociany). Jeże też ciężko jest podnosić gołymi rękami, dobrze sprawdzają się przy nich skórzane rękawiczki lub narzucona szmatka. Pamiętajmy też o chorobach odzwierzęcych. Po każdym kontakcie z dzikim zwierzęciem obowiązkowo należy umyć ręce. Bardzo ważne jest, żeby zminimalizować zwierzęciu stres związany z kontaktem z człowiekiem i nie przetrzymywać zwierzęcia w rękach zbyt długo. Dlatego zanim zabierzemy zwierzę, dobrze jest najpierw przygotować pojemnik, w którym będzie ono transportowane. Do transportu najlepiej nadają się pudła kartonowe ze zrobionymi otworami wentylacyjnymi, niewiele większe od samego zwierzęcia, ewentualnie kocia transportówka lub plastikowy pojemnik. Na dnie można położyć kawałek czystej szmatki bez wystających nitek, sznurków, w które zwierzę mogłoby się zaplątać. Jeśli pomoc ma dotyczyć dużego zwierzęcia, jak np. sarna lub dzik, najbezpieczniej jest wezwać do tego odpowiednie służby. Pamiętajmy też, że każde zwierzę znacznie się uspokoi, jeśli narzucimy coś na jego głowę i zakryjemy oczy.
Niemiecki sąd zezwolił na wycinkę starożytnego lasu. Zamiast niego kopalnia węgla!
Unia Europejska straszy Polaków, że wycinka w Puszczy Białowieskiej jest nielegalna. Urzędnicy w Brukseli stają na głowie, by ukarać nas milionowymi karami. W tym samym czasie niemiecki sąd odrzucił wniosek ekologów, chcących zakazania wycinki części lasu Hambach. Kolejne tysiące drzew mogą być więc usuwane, a w to miejsce swoją ekspansję może rozszerzyć gigantyczna kopalnia węgla brunatnego.
W 2012 roku, w obronie lasu, na teren kopani wdarło się 600 demonstrantów. (Zdjęcie ilustracyjne) (Agencja Gazeta)
Jak informuje agencja AP, „las Hambach stał się przedmiotem środowiskowych protestów przeciwko ekspansji potężnej kopalni, która dostarcza ogromne ilości węgla używanego w pobliskich elektrowniach”. Proceder wyniszczania lasu chciała zatrzymać grupa ekologów BUND, ale wyrokiem administracyjnego sądu w Kolonii, ich wniosek został odrzucony.
Zwolennicy ochrony środowiska obawiają się teraz, że decyzja zostanie wykorzystana przez firmę energetyczną RWE (niemieckiego potentata branży energetycznej). Wydobywany przez nich surowiec lignit, to jak podkreśla AP „składnik węgla brunatnego uważany za jedną z najbardziej zanieczyszczających form paliw kopalnych”.
Las Hambach położony w Nadrenii Północnej-Westfalii ma prawie 12 tys. lat i jest domem dla 142 gatunków, w tym uznanych za zagrożone. W wyniku destrukcyjnej działalności człowieka, już dziś pozostało tylko dziesięć procent pierwotnej powierzchni lasu.
Od 2012 roku las jest punktem politycznego sporu ekologów i firmy RWE. 600 demonstrantów wdarło się wtedy na teren kopalni i próbowało zakłócić jej funkcjonowanie. Policja usunęła demonstrantów siłą, m.in. używając gazu pieprzowego. „Zarówno wśród protestujących, jak i wśród policjantów byli poszkodowani” – informowało radio Deutschlandfunk. Wcześniej w pobliżu kopalni odbył się wiec z udziałem 2,5 tys. przeciwników wydobywania węgla brunatnego. Kopalnia w Hambach należy do jednej z największych na świecie i zajmuje ponad 35 kilometrów kwadratowych.
UE bezwzględna w sprawie Puszczy Białowieskiej
Przypomnijmy, że w tym samym czasie, Polska krytykowana jest w Unii Europejskiej za wycinkę drzew w Puszczy Białowieskiej. Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł nawet w zeszłym tygodniu, że jeśli Polska będzie kontynuować wycinkę, zapłaci za to 100 tys. euro kary dziennie. Trybunał nakazał też Polsce, aby najpóźniej w ciągu 15 dni powiadomiła Komisję Europejską, o wszelkich środkach, jakie przyjęła w celu uszanowania tego postanowienia.
– To, co się w tej chwili pojawia w środkach społecznego przekazu jest chyba troszeczkę nieadekwatne do tego, co jest napisane w postanowieniu – skomentował minister środowiska Jan Szyszko (PiS). Ocenił, że po pierwsze o żadnych karach nie ma jeszcze mowy, a po drugie podtrzymał swoje stanowisko, że w puszczy prowadzone są działania mające zapobiec jej gradacji, w tym szkodliwej działalności kornika.
Upiecz własny chleb, bez spulchniaczy i wspomagaczy chemicznych, aby być zdrowszy i szczęśliwszy o nowe doświadczenie.
Pieczenie chleba na zakwasie, zakwas możesz dostać od znajomego jeżeli nie znasz takiej osoby, warto zerknąć na zakwasową mapę Polski – może ktoś w okolicy chętnie by się nim z Tobą podzielił?
Organizacje prozwierzęce nie mają prawa wejść na twój teren
Podtruwanie kóz i kradzież (jeżeli w chwili zabierania nie było decyzji administracyjnej a zwierzętom nie groziła momentalna utrata życia),Warszawa ciąg dalszy, kozy zabrane przy udziale weterynarza który (prawdopodobnie jest w zmowie z Fabiańskim i potwierdza nieprawdę) czerpie w ten sposób z tego procederu korzyści materialne.
Prawdopodobnie w chwili zabierania kóz i męczenia ich środkami farmakologicznymi , nie było decyzji administracyjnej na odebranie ich od właściciela ,i nie było zagrożenia życia zwierząt (wyższej konieczności) czyli dokonano kradzieży i właściciel powinien powiadomić o tym fakcie prokuraturę.!!!!!
Jeżeli decyzja była wydana po dokonaniu czynności to tak jakby złodziej ukradł czekoladę w sklepie a po złapaniu zapłacił wziął paragon pokazywał dokument zakupu i udawał że nic się nie stało bo on bronił czekolady gdyż była zagrożona zjedzeniem , to było złodziejstwo w czystej postaci prokuratura powinna wszcząć postępowanie z urzędu.
Na terenie wyspy znaleźliśmy jako Fundacja Grand Agro stęchły spleśniały chleb, który nigdy nie był przywożony przez Pana Abdula i tym spleśniałym starym chlebem doprowadzono do biegunki u kóz, prawdopodobnie też padło te 12 sztuk.
Pan Abdul i Prezes Fundacji Grand Agro po podpisaniu umowy objęcia gospodarstwa monitoringiem i opieką weterynaryjną.
Podpisano umowę z Panem Abdulem na monitoring, i opiekę weterynaryjna. Na dzień dzisiejszy 13.10.2019 roku zwierzęta są w dobrej kondycji zdrowotnej a całe gospodarstwo spełnia wymogi hodowli Tradycyjnej.
Gang fałszywych Policjantów lub podrabianych Strażników Miejskich ????? kim lub czym jest Dawid Fabjański z Fundacji Animal Rescue Polska, i jego organizacja ???????? gangiem zakładającym mundury podobne do Policyjnych oraz przywłaszczającym sobie zwierzęta w celach zarobkowych? czy też dobrym samarytaninem który zarobił miliony złotych w biznesie a teraz przeznacza je na ratowanie zwierząt ?
Do niedawna Pan Fabiański jeździł starym autem , po szumach medialnych i zbiorkach od Polaków posiadających empatie jeździ autem za setki tysięcy złotych(tak się robi interesy na zwierzętach)
Pan Fabiański nie ma pieniędzy, chce zarobić na posiadających empatie Polakach , wszystkie medialne szopki prowadzą do jednego ,ZBIÓRKI FABIAŃSKIEGO
Fundacji Animal Rescue Polska. jak i Służba Ochrony i Ratownictwa Zwierząt to formacja utworzona przez Fundację Animal Rescue Polska działająca w głównej mierze na terenie Powiatu Piaseczyńskiego, służy Panu Fabiańskiemu do wyciągania pieniędzy od wrażliwych Polaków na zbiórkach internetowych .ZBIÓRKI FABIAŃSKIEGO. Aby uwiarygodnić swoje działania posuwają się do wszelakich sztuczek ubrania przypominające policyjne mundury,
sygnalizacja świetlna dla aut uprzywilejowanych ( Pan Fabiański chwalił się że ma układy w MSWiA i dostał zezwolenie), oraz używają nazewnictwa imitującego urzędników Państwowych „INSPEKTOR”
CI PRZEBIERAŃCY NIE MAJĄ PRAWA WEJŚĆ DO WAS DO DOMU NAWET W ASYŚCIE POLICJI, MACIE SZANOWAĆ POLICJANTÓW I MOŻECIE ICH WPUŚCIĆ ALE BEZ MOŻLIWOŚCI WEJŚCIA TAKICH PRZEBIERAŃCÓW
Na waszą posesje może wejść tylko Urzędnik Państwowy po wylegitymowaniu się i nikt inny !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
System przestępczego działania pseudo Fundacji prozwierzęcych
1.
Znalezienie ofiary która nie może się obronić , lub słabo zna prawo, obcokrajowiec, staruszka , staruszek, lub człowiek mało zaradny życiowo, alkoholik, bezdomny.
2.
Obserwowanie czy choć jedno zwierze jest chore , robienie zdjęć i przygotowywanie gruntu pod akcje rabunkową,(informowanie prasy mediów społecznościowych.
Dz.U.2019.0.122 t.j. – Ustawa z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt
Obserwuj akt
Art. 7. och. zw.
Odebranie zwierzęcia właścicielowi
1.
Zwierzę traktowane w sposób określony w art. 6wyłączenia zakazu zabijania zwierząt, zakaz znęcania się nad zwierzętami, ust. 2 może być czasowo odebrane właścicielowi lub opiekunowi na podstawie decyzji wójta (burmistrza, prezydenta miasta) właściwego ze względu na miejsce pobytu zwierzęcia i przekazane:
1)
schronisku dla zwierząt, jeżeli jest to zwierzę domowe lub laboratoryjne, lub
2)
gospodarstwu rolnemu wskazanemu przez wójta (burmistrza, prezydenta miasta), jeżeli jest to zwierzę gospodarskie, lub
3)
ogrodowi zoologicznemu lub schronisku dla zwierząt, jeżeli jest to zwierzę wykorzystywane do celów rozrywkowych, widowiskowych, filmowych, sportowych lub utrzymywane w ogrodach zoologicznych.
1a.
Decyzja, o której mowa w ust. 1, podejmowana jest z urzędu po uzyskaniu informacji od Policji, straży gminnej, lekarza weterynarii lub upoważnionego przedstawiciela organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt.
1b.
Przekazanie zwierzęcia, o którym mowa w ust. 1, następuje za zgodą podmiotu, któremu zwierzę ma być przekazane.
1c.
W przypadku braku zgody, o której mowa w ust. 1b, lub wystąpienia innych okoliczności uniemożliwiających przekazanie zwierzęcia podmiotom, o których mowa w ust. 1, zwierzę może zostać nieodpłatnie przekazane innej osobie prawnej lub jednostce organizacyjnej nieposiadającej osobowości prawnej albo osobie fizycznej, która zapewni mu właściwą opiekę.
2.
Decyzja, o której mowa w ust. 1, podlega natychmiastowemu wykonaniu.
2a.
Od decyzji, o której mowa w ust. 1, przysługuje prawo wniesienia odwołania do samorządowego kolegium odwoławczego w terminie 3 dni od daty doręczenia decyzji. Samorządowe kolegium odwoławcze rozpoznaje odwołanie w terminie 7 dni.
3.
W przypadkach niecierpiących zwłoki, gdy dalsze pozostawanie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego życiu lub zdrowiu, policjant, strażnik gminny lub upoważniony przedstawiciel organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, odbiera mu zwierzę, zawiadamiając o tym niezwłocznie wójta (burmistrza, prezydenta miasta), celem podjęcia decyzji w przedmiocie odebrania zwierzęcia.
4.
W przypadkach, o których mowa w ust. 1 i 3, kosztami transportu, utrzymania i koniecznego leczenia zwierzęcia obciąża się jego dotychczasowego właściciela lub opiekuna.
5.
Do należności z tytułu kosztów określonych w ust. 4 stosuje się przepisy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji.
6.
Odebrane zwierzę podlega zwrotowi, jeżeli sąd nie orzeknie w trybie art. 35odpowiedzialność karna za zabijanie, uśmiercanie lub dokonywanie uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów ustawy albo znęcanie się nad zwierzęciem ust. 3 przepadku zwierzęcia, a także jeżeli postępowanie karne w tej sprawie zostanie umorzone.
przyjechanie z Policja i wejście bezprawne na teren ofiary okradanej, bo kto by się pytał czy mogą wejść jak przyjechali w asyście Policji ( a nie mogą wejść bez zgody właściciela), zabranie zwierząt ( nie maja prawa)
4
Zbiórka pieniędzy na portalach tak jak robi to Pan Fabiański
Przestępstwem jest, nie sporządzenie protokółu inwentaryzacyjnego, jakie zwierzęta są odbierane, w jakiej ilości, o jakiej kondycji zdrowotnej, o jakiej wadze, przekazanie kopi decyzji administracyjnej właścicielowi o nakazie zabrania zwierząt przez jaka firmę, lub fundacje , gdzie i w jakim miejscu będą przetrzymywane zwierzęta, kopia inwentaryzacji musi być przekazana właścicielowi stada, nie wykonanie tych czynności to przestępstwo przeciwko mieniu i przywłaszczenie, właściciel powinien powiadomić prokuraturę o przestępstwie, oraz wnieść skargę na Policje , Straż Miejska lub urzędników którzy byli przy wykonywaniu czynności i nie dopilnowali aby były poszanowane prawa właściciela.
radca prawny Bogdan Maleja
IDEA GETIN LEASING SA BANKRUTUJE ?
IDEA GETIN LEASING SA truje środowisko w Pietrzykowicach pod Wrocławiem, Czy to zapowiedź bankructwa wymusza oszczędności na środowisku?
Na terenie bazy składowej Idea Getin Leasing S.A w Fabryczna 24, 55-080 Pietrzykowice, pełno wraków z których wycieka olej wprost do gleby , nasz wolontariusz stwierdził zagrożenie ekologiczne dla środowiska na terenie kompleksu należącego do właściciela Idea Getin Leasing S.A . Wraki są niezabezpieczone przebiegające tam dzikie koty pija wylany na beton płyn chłodniczy który momentalnie będzie rujnował ich nerki i wątrobowe a i ptaki też ucierpią w wyniku niedbalstwa dyrekcji obiektu, co jeszcze ma się stać aby Dyrekcja zaczęła traktować w tej firmie środowisko poważnie? może wymiana dyrekcji na nową ?. Fundacja Grand Agro powiadomi o tym fakcie Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu, nie możne tak być. aby Firma Idea Getin Leasing S.A liczyła zyski i truła środowisko, możne czas wyciągnąć jakieś konsekwencje od dyrekcji obiektu? na przykład
Tomasza Skarbka Zastępca Dyrektora Departamentu Sprzedaży Poleasingowej w Idea Getin Leasing SA
W magazynach w/w obiektu łamane są podstawowe przepisy BHP i PPOŻ, rozlany olej na posadzce , złe zabezpieczone kanały do naprawy aut (popękane kraty zabezpieczające kanał) i składowanie które może grozić wypadkiem.
Od dziś nasze drony zaczną latać nad w/w obiektem i bacznie obserwować działalność Dyrekcji.
Udzielamy pomocy prawnej i otaczamy ochroną fizyczną osobą terroryzowanym przez pseudo organizacje prozwierzęce, wszelkie zgłoszenia nieprawidłowości proszę wysyłać przez formularz kontaktowy dla wolontariuszy, lub mailowo: czarnalistafundacji@grand.agro.pl
Zarząd zieleni rozwiązał umowę z właścicielem stada owiec i kóz, Fundacja Grand Agro Animals Polska uważa, że za stan zwierząt nie odpowiada właściciel stada a pilnujący ich pasterz, który był doprowadzony do skrajnego wyczerpania przez osoby dostarczające mu alkohol. Czemu razem z Panem Fabiańskim przyjechało parę stacji telewizyjnych i przedstawiciele portali internetowych ? czemu ma służyć ta nagonka na Pana Abdula i urzędników miejskich?, gdzie przebywają kozy własność Pana Abdula ? kto rozpijał Pana pilnującego kozy i dostarczał mu alkohol? i wreszcie kto robi interes po tej interwencji? kto zbiera pieniądze na ratowanie tych kóz ? Naszym zdaniem to JEDNA WIELKA MISTYFIKACJA!!!!!!!!!!!!!!!
W niedzielę wieczorem służby odkryły wygłodzone i padłe kozy na wyspie położonej pomiędzy mostem Gdańskim a mostem Grota-Roweckiego.
Jak dodał Dawid Fabjański z fundacji Animal Rescue, zgłoszenie o martwych zwierzętach wpłynęło od mieszkańca spacerującego w okolicach wyspy, koń by się uśmiał, a nawet koza
Fundacja Grand Agro jest przekonana że cała ta sprawa z kozami na wyspie jest wywołana przez Pana Fabiańskiego i jego organizacje.
Z naszych źródeł wiemy że Pan Fabiański interesował się kozami na wyspie już od ponad roku, mamy informacje że czekał na wywołanie medialnej nagonki na właściciela stada. Z wywiadu przeprowadzonego na terenie i okolicy Wybrzeża Puckiego dowiedzieliśmy od bezdomnych mieszkających tam w kanałach i namiotach , że jacyś ludzie z organizacji rządowej (chyba Policjanci od środowiska) tak ich nazwali bo byli ubrani jak Policja opiekowali się „Bolem” ( osoba pilnująca kóz)
dostarczali mu jedzenie i duże ilości alkoholu, z dalszego wywiadu dowiedzieliśmy się że Pan pilnujący kóz nie mógł otrzymywać dużej gotówki ponieważ jest uzależnionym hazardzistą i jaką by sumę nie dostał zaraz przegra, wiec trafnym założeniem właściciela stada było dawanie małych sum i jedzenia Panu jak go nazywają Bolowi, reasumując Pan Bolo był rozpijany w celu niedopilnowania kóz i doprowadzenia do medialnego rozgłosu i dziwnym trafem ubrani w Policyjne mundury a w każdym bądź razie bardzo ale to bardzo podobne, używając sygnalizacji świetlnej niebieskiej (policyjnej) na samochodach (kto wydał zgodę), pojawili się przypadkowo poinformowani łowcy pieniędzy zbieranych na portalach społecznościowych Animal Rescue Polska Pan Fabiański. Prosimy nie wpłacajcie na ” ZBIÓRKI FABIAŃSKIEGO„. Uważamy, że działalność tej fundacji nie jest skierowana na pomoc zwierząt a na medialne show i zbiórkę ogromnych pieniędzy w mediach społecznościowych, nadal uważamy że podawanie się za urzędnika państwowego ,Policjanta, Inspektora, używanie sygnalizacji świetlnej dla pojazdów uprzywilejowanych i mundurów imitujących Policje Państwową, oraz czerpanie zysku ze zbiórek Pan fabiański powinien być rozliczony przez prokuraturę.
Ciemna strona Animalsów, i takich jak Animal Rescue Polska Fabiański i spółka , co organizacje prozwierzęce chcą przed Tobą ukryć?
Największe organizacje prozwierzęce w Polsce bardzo często przedstawiają się jako nieskazitelni bohaterowie walki o dobro zwierząt. Na swoje działanie potrzebują ogromnych pieniędzy, toteż nieskrępowanie wyciągają ręce po datki finansowe za pomocą portali społecznościowych i kampanii medialnych. Pieniędzy na ich konto cały czas przybywa, a zwierząt potrzebujących pomocy wciąż jest tyle samo… Bohaterowie mojego reportażu to w dużej mierze osoby doświadczone przez życie. Wszyscy doznali ogromnej krzywdy i pogardy od tych, którzy przedstawiają się jako obrońcy zwierząt. Dla niektórych zwierzęta były źródłem dochodu, dla innych jedynym kompanem życia. Dziś próbuje się z nich zrobić przestępców i zwyrodnialców… Jaskrawym przykładem jest pani Antonina (83 lata), która ze względu na swoją samotność i wiek nie chciała iść przez życie sama. Zaczęło się od kilku psów, później ludzie podrzucali jej zwierzęta, które ona przygarniała, podczas gdy sama mieszkała w skromnych warunkach. Kobieta, chociażby z racji swojego wieku, nie miała szans podołać opiece nad taką ilością „towarzyszy”. Gmina przez lata nie zrobiła nic, by jej i zwierzętom pomóc – nie miała najmniejszego zamiaru zwierząt odbierać sukcesywnie, pozwalała, żeby problem narastał, a na podwórku pani Antoniny pojawiały się kolejne zwierzęta. Palcem nie kiwnęli w tej sprawie wójt, ośrodek pomocy społecznej, radni… a przecież na coś nasze podatki są wykorzystywane… Historia pani Antoniny jest zatrważająca. Samorząd doprowadził do tego, że przez interwencję organizacji prozwierzecych, która nastąpiła dopiero kiedy psów było już ponad 100, starsza kobieta przeżyła ogromny stres. Odebrano jej zwierzęta w sposób brutalny, a na koniec wójt gminy wysłał pani Antoninie fakturę na ogromną sumę pieniędzy do spłaty w 14 dni, bo „takie są procedury”. Działania organów państwowych i organizacji prozwierzęcych pozwalają w tym przypadku sądzić, że nie o dobro zwierząt tu chodzi… Każdy z bohaterów ma wytoczone procesy karne o znęcanie się nad zwierzętami. Celem zdaje się, jest doprowadzenie do orzeczenia przepadku zwierzęcia. Ponadto toczą się postępowania administracyjne wobec właścicieli odebranych zwierząt o zwrot kosztów, jakie organizacje prozwierzęce ponoszą w związku z ich zaborem. Co dalej dzieje się ze zwierzętami, które przebywają pod opieką organizacji prozwierzęcych? Nie sposób się dowiedzieć… Wszystko to odbywa się w cieniu ustawy o ochronie zwierząt oraz planowanej jej nowelizacji. Gdy mówimy o nowelizacji, która lada chwila może być procedowana w Sejmie, przychodzi nam na myśl wpisany w nią zakaz hodowli zwierząt na futra oraz zakaz uboju rytualnego na cele eksportowe, jako jedne z głównych punktów poprawy dobrostanu zwierząt w Polsce. Nikt, a już tym bardziej organizacje prozwierzęce, chwalące się tym, że bohatersko walczą o wprowadzenie tych zmian, nie wspomina o tym, iż zmiany są daleko bardziej idące. Zmiana ustawy pozwoli przedstawicielowi każdej organizacji mającej w celach statutowych ochronę zwierząt wejść do Twojego domu, na Twoją posesję, bez Twojej zgody i mimo Twojego sprzeciwu, przy asyście policji. Wystarczy, że taka organizacja stwierdzi, że Ty, drogi czytelniku, możesz znęcać się nad zwierzętami – nie będzie do tego potrzebowała nawet opinii weterynarza, a rola policji sprowadza się do biernego asystowania i ochrony, ewentualnie „spacyfikowania” właściciela zwierzęcia. Oznacza to, że de facto tworzy się państwo w państwie, mafię w białych rękawiczkach. Dlatego powstał ten reportaż… By pokazać Ci, jak to będzie wyglądało w praktyce. Takich historii, jak w tym reportażu jest wiele więcej, a kolejne osoby, którym odebrano w podobny sposób zwierzęta, wciąż się zgłaszają. Redaktor: Ewa Zajączkowska Zdjęcia i montaż: Marcin Hernik
Tak obrońcy zwierząt i organizacji prozwierzęcych @Fundacja_Viva@otwarteklatki zareagowali na reportaż „Ciemna strona Animalsów” zrealizowany dla @wSensie.Fala hejtu, obelgi,groźby,wulgaryzmy to chleb powszedni dla zwierzęcych fanatyków https://t.co/KFeQiiNC4h
„”Ty nazistowska s*ko ile zapłacili ci za ten materiał?”, „Ty szm*to!”, „Patrzę na twój ryj i rzygać mi się chce ścierwojadzie!”, czy „Takie ścierwa jak ty powinni sterylizować żeby zbędny pomiot nie pojawiał się na ziemi”… To są tylko niektóre z wybranych komentarzy i prywatnych wiadomości, jakie obrońcy organizacji prozwierzęcych skierowali w moją stronę tylko dlatego, że odważyłam się pokazać drugą stronę ich ckliwych historyjek o ochronie zwierząt…”
– komentowała autorka reportażu, Ewa Zajączkowska, redaktor naczelny serwisu wSensie.pl
Zakaźne odpady medyczne, chorobotwórcze drobnoustroje. Śmietnik Wrocławia odkrył swoje mroczne tajemnice
Na terenie wysypiska śmieci w Rudnej Wielkiej kontrolerzy WIOŚ wykryli nielegalne i niebezpieczne dla zdrowia odpady medyczne. Sprawę badają śledczy.
Składowisko śmieci firmy Chemeko System w Rudnej Wielkiej. To tu trafiają odpady komunalne z Wrocławia. I to tu kilka miesięcy temu Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska (WIOŚ) przeprowadził kontrolę. Jej wyniki są przerażające. Na ogromnym wysypisku, oddalonym od domów o zaledwie 700 metrów, wykryto zakaźne i niebezpieczne dla zdrowia odpady medyczne. Firma Chemeko twierdzi, że trafiły tam przez przypadek, ale WIOŚ nie daje temu wiary. Sprawę badają śledczy. Mieszkańcy okolicznych wiosek skarżą się na smród, plagę dzikiego ptactwa i szczurów, mówią o skażonej wodzie. Właściciel składowiska chce je powiększyć z 10 do 16 ha. Po rozbudowie powstanie największe wysypisko śmieci w Polsce. Tymczasem już dziś, w cieniu wielkiej góry odpadów, żyją ludzie.
Na terenie wysypiska w Rudnej Wielkiej kontrolerzy WIOŚ wykryli toksyczne i niebezpieczne dla zdrowia odpady medyczne, a także nielegalne śmieci z Niemiec i Litwy
Sprawę nielegalnych odpadów bada prokuratura
Chemeko System, właściciel składowiska w Rudnej Wielkiej, chce rozbudować wysypisko o kolejne 6 hektarów. Sprzeciwiają się temu mieszkańcy okolicznych wiosek
Tykająca bomba
Kontrolerzy WIOŚ po raz pierwszy zawitali do Rudnej Wielkiej 6 grudnia 2018 roku. Przyszli niezapowiedziani. W trakcie oględzin na kwaterze nr 3 pracowały dwie spycharki i ładowarka. Na jednej z krawędzi skarpy ich oczom ukazały się z belowane odpady tworzyw sztucznych oraz worki, z których wystawały liście, gałęzie i trawa.
Te ostatnie to odpady zielone, czyli biodegradowalne, a zatem należało je poddać odpowiednim procesom.
Kilka kroków dalej kontrolerzy odkryli, że śmieci zmieniły „obywatelstwo”. Cyfra 4 w kodach kreskowych znajdujących się na opakowaniach po frytkach, jogurtach czy ketchupie wyraźnie wskazywała, że ich zawartość cieszyła podniebienia nie polskich, lecz niemieckich konsumentów. I gdy już myśleli, że na tym koniec niespodzianek, nagle ze sterty śmieci wyłoniły się czerwone worki. Na niektórych z nich widniały napisy: „odpady zawierające żywe drobnoustroje chorobotwórcze lub ich toksyny”.Śmieci, kwalifikujących się do tzw. odpadów niebezpiecznych, oznaczanych symbolem 18 01 03* w ogóle tu nie powinno być.
Ale były. Odpady te na bieżąco rozplantowano (równano) i przykrywano warstwą stabilizatu. Część czerwonych worków była rozerwana. Wystawały z nich fartuchy chirurgiczne, rękawiczki, opakowania po lekach, opatrunki ubrudzone krwią, pieluchy. Odpady musiały trafić do Rudnej Wielkiej na chwilę przed kontrolą, bo na jednym z worków widniała data 4 grudnia.
W protokole pokontrolnym WIOŚ zwraca uwagę, że zakaźne odpady medyczne z czerwonych worków, objęte zakazem składowania, zawierające żywe drobnoustroje chorobotwórcze lub ich toksyny oraz inne formy zdolne do przeniesienia materiału genetycznego, mogą wywoływać choroby u ludzi i zwierząt.
– Składowanie odpadów medycznych, zwłaszcza w dużych ilościach, może potencjalnie rodzić zagrożenia epidemiologiczne. Wszystko jednak zależy od tego, z jakiego rodzaju odpadami mamy do czynienia. Niebezpieczne są odpady medyczne oznaczone symbolem 18 01 03*. Wówczas mówimy o drobnoustrojach chorobotwórczych i ich toksynach. Groźne bakterie mogą być roznoszone przez zwierzęta i ptaki, przedostawać się do wód gruntowych i bezpośrednio zagrażać ludziom. Najbardziej narażeni są pracownicy składowiska – wyjaśnia w rozmowie z Business Insider Polska Paweł Głuszyński z Towarzystwa na rzecz Ziemi.
Nie wiadomo tak naprawdę, ile toksycznych śmieci trafiło na wysypisko w Rudnej Wielkiej. Z wyjaśnień Chemeko System, przedstawionych kontrolerom WIOŚ pismem z 14 grudnia wynika, że przez pomyłkę pracownika na teren składowiska wjechało 8,84 Mg(co odpowiada 8,84 ton) odpadów medycznych. Firma zapewniła o ich niezwłocznym usunięciu. Napisała w wyjaśnieniu, że zepchnięto odpady spychaczem w jedno wyznaczone miejsce, a następnie załadowano do 6 kontenerów. W ten sposób miało powstać 58 ton odpadów oznaczonych symbolem 18 01 03*, a więc zakwalifikowanych jako niebezpieczne. Odpady medyczne miały zostać wywiezione do spalarni w dniach 27-28 grudnia 2018 r. i na początku 2019 r.
Odpady medyczne nie są objęte systemem gminnym, a ich utylizacja jest relatywnie droga. – Unieszkodliwianie odpadów medycznych jest kosztowne. W Polsce obowiązuje nakaz ich spalania w dedykowanych instalacjach, a koszt takiej usługi to około 3,5-4,5 tys. zł za tonę. Z powodu wysokich cen ich unieszkodliwiania może zdarzyć się pokusa pozbycia się tego typu odpadów w sposób niezgodny z prawem, np. poprzez ich składowanie. Takie postępowanie daje ponad 10-krotnie większy zysk – ocenia Paweł Głuszyński.
Płynne odpady niebezpieczne wylewa się najczęściej na gruz, który je wchłania, lub wpuszcza bezpośrednio do kanalizacji. Nierzadko też zmieniane są im kody, tak by można je było zutylizować na składowiskach odpadów obojętnych. Popularną metodą jest również mieszanie np. z fekaliami i zawożenie do oczyszczalni ścieków.
Kontrolerzy WIOŚ powrócili na składowisko w Rudnej Wielkiej w połowie grudnia 2018 roku. Po wykonaniu odkrywki do głębokości ok. 1 m ponownie ujrzeli charakterystyczne czerwone worki z odpadami medycznymi i ponownie ich oczom objawiły się opakowania po produktach spożywczych i chemii gospodarczej z napisami po niemiecku i wykonanych cyrylicą. Na jednym widniał też napis: „Lidl, Bukareszt”. Na czaszy składowiska stwierdzono reflektory, opony czy osłony gumowe kabli. Wszystko nielegalne.
Gdy do Rudnej zawitano w styczniu i w marcu tego roku, odkryto nieprzetworzone odpady z tworzyw sztucznych, a także te, które podlegają biodegradacji. Ponownie wyłoniły się również śmieci z zagranicy. Znów z Niemiec, ale także z m.in. Włoch.
Pokontrolne wnioski są jasne: w Rudnej Wielkiej – oprócz niebezpiecznych odpadów medycznych, biodegradowalnych czy wielkogabarytowych – przyjmowano nielegalne śmieci z Niemiec i Litwy. Odpady te pojawiały się również w owiniętych taśmą balach, co wskazuje na celowe ich wysortowanie i umieszczenie na składowisku. Odpady były przyjmowane poza ewidencją.
Na kwaterach wysypiska nie wyznaczono sektorów do składowania śmieci w sposób selektywny. Jest to wymagane po to, by uniknąć szkodliwych dla środowiska reakcji pomiędzy składnikami poszczególnych typów odpadów.
Skład morfologiczny pobranych próbek wskazał na dużą zawartość śmieci wysokokalorycznych (tworzyw sztucznych, papieru i tektury czy materiałów tekstylnych). Analiza wykazała też przekroczenie granicznych wartości węgla organicznego i substancji rozpuszczonych.
Już raz Chemeko zostało ukarane administracyjnie za nieprawidłowości w obiekcie przy ul. Jerzmanowskiej we Wrocławiu. Po ostatniej kontroli WIOŚ nałożył na spółkę 7 mandatów karnych i wszczął kolejne postępowanie w sprawie wymierzenia Chemeko administracyjnych kar pieniężnych za gospodarowanie odpadami niezgodnie z zezwoleniem na przetwarzanie oraz za odbieranie śmieci przywiezionych nielegalnie z Niemiec do Polski. WIOŚ zawiadomił też Prokuraturę Rejonową w Głogowie i w Bełchatowie.
– Dolnośląscy policjanci prowadzili czynności związane ze zgłoszeniem dotyczącym składowania odpadów zagrażających środowisku naturalnemu. Postępowanie w tej sprawie prowadzi Komenda Powiatowa Policji w Górze. Jednocześnie informuję, że wzakresie dotyczącym odpadów medycznych prowadzone jest odrębne postępowanie przez Prokuraturę Rejonową w Bełchatowie –wskazuje nadkom. Kamil Rynkiewicz z KWP we Wrocławiu.
W sprawie nielegalnych śmieci z Niemiec toczy się z kolei śledztwo prowadzone przez placówkę Straży Granicznej w Zgorzelcu pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze (sygn. PO IV WOS 0610.119.2019). W dniu 4 lipca br. w rejonie Jędrzychowic zatrzymano transport takich odpadów o masie przekraczającej 25 ton. Jedna osoba już usłyszała w sprawie zarzuty. Przesłuchano kilkudziesięciu świadków. Wśród nich były osoby z Chemeko.
Sceny jak z Hitchcocka
W raporcie WIOŚ zwrócił uwagę na unoszące się na wietrze lekkie śmieci z tworzyw sztucznych. Wzdłuż płotu gromadzono worki żółte, do których zbierane były odpady rozwiewane z terenu wysypiska. Nad składowiskiem żerowały chmary ptaków – zauważają kontrolerzy.
– Nie wiemy, co wdychamy. Wszędzie jest wszechogarniający smród. Miasteczko jest opanowane przez plagę szczurów i dzikiego ptactwa roznoszącego zarazki i insekty pochodzące ze składowiska. Wiatr rozwiewa śmieci po polach uprawnych. Rolnicy uprawiają np. kukurydzę na zielonkę dla krów. Póki uprawy są małe, ktoś z Chemeko chodzi i zbiera te odpady. Ale jak urosną, to już nikt tego nie robi. Wjeżdża sieczkarka i mieli wszystko, razem ze śmieciami. Potem krowy to jedzą, a my pijemy takie mleko. To samo z burakami cukrowymi. Nikt nie wie, co w tym cukrze tak naprawdę jest. Obawy budzi też ryzyko skażenia wód gruntowych. Składowisko jest zaledwie kilometr od ujęcia – mówi w rozmowie z Business Insider Polska Andrzej Mazur ze wsi Wąsosz.
Mieszkańcy pisali w tej sprawie skargi do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Podnosili w nich, że skażone są wody gruntowe, co zagraża zdrowiu dzieci, a miasteczko jest opanowane przez szczury i dzikie ptactwo. Ludzie powołali lokalne stowarzyszenie, które protestuje przeciwko rozbudowie składowiska. Chemeko System chce powiększyć je o dodatkowe 6 hektarów.
– Firma ma decyzję środowiskową, żeby starać się z wnioskiem do starostwa o pozwolenie na budowę. Starosta powiatowy w Górze wciąż rozpatruje wniosek. My staramy się zwrócić jego uwagę na problemy. Cały ten proces się toczy – dodaje mieszkaniec Wąsosza.
Gdy firma rozbuduje składowisko, wówczas powstanie największe wysypisko śmieci w Polsce. Co gorsza, nowe śmietnisko będzie jeszcze bliżej ujęcia wody i źródliska. Tymczasem już dziś, w cieniu góry odpadów wegetują ludzie.
– Jak spadnie deszcz, to smród jest nie do wytrzymania. I te szczury. Pełno szczurów – skarży się Małgorzata Jastrzębska, mieszkanka wsi Sułów Wielki.
Do najbliższego domostwa jest zaledwie 700 metrów. Jeden z mieszańców nagrał film, na którym widać oranie pola przez miejscowego rolnika. Sceny wyglądają jak z filmu „Ptaki” Hitchcocka.
– Podczas oględzin wykonano odkrywkę o głębokości zaledwie 1 metra i to wystarczyło, żeby wykryć takie nieprawidłowości. Ciekawe, co jest głębiej? – zastanawiają się Tomasz i Joanna Kaiserowie. – My się boimy o nasze zdrowie, o zdrowie naszych dzieci. My pijemy tę wodę. Kąpiemy się w niej, używamy do gotowania ziemniaków, zup. Jeśli dojdzie do skażenia wód, wszyscy będziemy odnosić tego skutki – wskazują.
Ludzie czują się zastraszani. Mówią o incydentach, jak przebijanie opon czy próby podpalenia samochodu. Jednemu działaczowi stowarzyszenia ktoś zamontował pod podwoziem lokalizator GPS. Sprawy zostały zgłoszone na policję. I choć nie ma żadnych dowodów, że stoi za tym Chemeko, mieszkańcy są przekonani, że to próba zamknięcia im ust.
– To jest jak walka Dawida z Goliatem. Oni mają miliony. Zresztą mówią o tym wprost: „My mamy 330 mln zł. Tu je zarobiliśmy. Wy nam nie podskoczycie”. Straszą nas sądami – przyznają Kaiserowie.
Próby zastraszania spotkały także nas. Skontaktowaliśmy się bowiem z prezesem Chemeko System Romanem Jagiełło. Chcieliśmy go zapytać, skąd na terenie składowiska w Rudnej Wielkiej znalazły się nielegalne odpady medyczne i czy zostały one stamtąd usunięte. W odpowiedzi usłyszeliśmy groźby powództwa cywilnego.
– Powiem coś pani. Pani pracuje dla mojej konkurencji. Pani nie jest żadnym dziennikarzem, lecz osobą wynajętą przez Albę. Na 100 proc. spotkamy się w sądzie.Odpady znalazły się na terenie składowiska przez pomyłkę i zostały odpowiednio zagospodarowane. Jest protokół z kontroli WIOŚ i tam wszystko jest napisane. Pani jest dziennikarzem, więc niech Pani sobie poszuka – ucina Roman Jagiełło, prezes Chemeko System.
Między Chemeko a Albą jest spór. Jesienią wrocławski ratusz rozpisze przetarg na wywóz śmieci z miasta i najprawdopodobniej obie firmy w nim wystartują.Wrocław jest podzielony na cztery sektory i przetargi na każdy z nich będą ogłoszone jednocześnie. Stawka jest niebagatelna, bo roczna wartość usługi dla wszystkich sektorów wynosi około 180 mln zł. Obecnie dwa sektory ma Alba, a Chemeko w konsorcjum z Suezem – jeden.
Chemeko gra o kontrakt we Wrocławiu dość agresywnie. W dniu 22 lutego powstało Stowarzyszenie Ekologiczne Przyjaciele, mocno powiązane z tą spółką. Żona szefa „Przyjaciół” pracuje u podwykonawcy Chemeko i równocześnie zasiada w komisji rewizyjnej tej organizacji. We władzach „Przyjaciół” również znajdziemy osoby związane z Chemeko.
Stowarzyszenie wzięło na celownik Albę. Wystąpili oni np. do prezydenta Wrocławia z wnioskiem o wyrzucenie jej z branży i słali monity do jej kontrahentów. Organizacja powstała chwilę przed emisją programów TVP. Materiały „Alarmu” zakończyły się pismami do Rady Etyki Mediów i pozwami wobec Telewizji Publicznej i prywatnym aktem oskarżenia w stosunku do szefa „Przyjaciół”. W pozwach Alba zarzuca TVP kłamstwa, nierzetelność, stronniczość i manipulację.
Chemeko wyjaśnia…
I rzeczywiście prezes Chemeko ma rację. W protokole z kontroli WIOŚ znajdują się wyjaśnienia jego firmy. Stwierdziła w nich, że pod nieobecność osób zarządzających składowiskiem pracownik popełnił błąd, myląc odpady pochodzenia medycznego z poprocesowymi (żużle i popioły). Spółka zapewniła równocześnie, że wszystkie nielegalne odpady zostały z terenu składowiska usunięte.
A skąd śmieci po niemieckich konsumentach? Chemeko zapewniło, że nie pochodzą z transportu transgranicznego. Znalazły się tam, bo „województwo dolnośląskie położone jest blisko granicy z Niemcami”, a w Polsce działają też przecież niemieckie sieci handlowe.
„Podobnie jest z odpadami zawierającymi napisy wykonane cyrylicą. We Wrocławiu mieszka około 64 tys. Ukraińców, którzy posługują się językiem rosyjskim. Wiadomym jest, że Ci ludzie emigrują do Polski w celach zarobkowych w związku z czym przywożą swoje produkty żywnościowe, książki, czasopisma etc., i w związku z bytowaniem na terenie naszego kraju wytwarzają także odpady, które trafiają do wspólnego strumienia ” – czytamy w stanowisku Chemeko System.
…ale WIOŚ wie swoje
WIOŚ nie dał jednak wiary tym tłumaczeniom. Zauważył, że śmieci pochodzące z Litwy znajdowały się w sprasowanej i związanej beli, co świadczy o tym, że były poddane wcześniejszej obróbce i nie mogły pochodzić od mieszkających na terenie Polski Ukraińców.
„Skumulowanie tak znacznej ilości odpadów pochodzenia zagranicznego w jednym miejscu nie może świadczyć o przypadkowości. Na przykład, w trakcie oględzin przeprowadzonych 15 marca 2019 r. między innymi odpadami znaleziono informację w języku niemieckim z ceną towaru pochodzącego z sieci, która nie jest obecna w Polsce” – wskazuje WIOŚ. Dalej czytamy:
Stan, który stwierdzono stanowi dowód na brak zgodności między deklarowanym w dokumentach rodzajem odpadów, a ich faktycznym składem (źródłem pochodzenia), a także niezgodność w prowadzonej dokumentacji w zakresie deklarowanego sposobu zagospodarowania odpadów (odzysk), a faktycznego ich zagospodarowania (składowanie). Wyjaśnienia kontrolowanego podmiotu nie zostały przez WIOŚ przyjęte.
WIOŚ uznał też za niewiarygodne wyjaśnienia Chemeko dotyczące odpadów medycznych. Zdaniem kontrolerów podmiot profesjonalnie zajmujący się gospodarowaniem odpadami musi rozróżniać poszczególne rodzaje odpadów, a zarządzający składowiskiem jest zobowiązany tak przeszkolić personel i ułożyć pracę, aby nawet pod nieobecność kierownika składowiska nie były naruszane przepisy prawa.
„Brak osób zarządzających zakładem nie stanowi usprawiedliwienie dla tak rażącego naruszenia przepisów dotyczących zasad gospodarowania odpadami przez Firmę od wielu lat zajmującą się profesjonalnie gospodarowaniem odpadami” – wskazuje WIOŚ.
Co więcej, mimo zapewnień, że wszystkie odpady nielegalne zostały z Rudnej Wielkiej wywiezione, ponowne oględziny połączone z odkrywką wykazały, że część z nich nie została usunięta, lecz tylko zakopana.
„Podkreślić należy, że mimo deklaracji, że odpady zostały usunięte, prawie wszystkie oględziny na terenie składowiska wykazały deponowanie odpadów ulegających biodegradacji, opon,odpadów wysokokalorycznych, wielkogabarytowych, a dwukrotnie w trakcie oględzin stwierdzono zakaźne odpady medyczne. Bez względu na przyczynę przepisy nie powinny zostać naruszone” – zaznacza WIOŚ.
redagowała Jagoda Fryc
Opuszczony budynek stacji wąskotorowej w gminie Krasne
Widok budynku stacyjnego byłej kolejki wąskotorowej łączącej Ciechanów z Gminą Krasne oraz Maków-Mława jest to stacja MILEWO-SZWEJKI
Byliśmy na terenie byłego dworca kolejowego MILEWO-SZWEJKI, budynek jest do uratowania , zapadł się dach ale mury są dość solidne i gdyby gmina miała dobrą wole i przekazała dworzec na siedzibę jakiemuś stowarzyszeniu , można uratować zabytek dla potomnych.
Mamy taki pomysł aby nasza fundacja wystąpiła o przekazanie nam niszczejącego będącego w ruinie dworca kolei wąskotorowej MILEWO-SZWEJKI . Budynek stacji jest pomnikiem i historią tej ziemi , mamy jednak nikłe nadzieje na przekazanie nam tego terenu bo sam budynek jak widać z geoportalu został wyłączony z ewidencji budynków i nie jest zaznaczony na mapie a może i nie ujęty w zasobach zabytków, szkoda bo następny pomnik dawnych czasów gminy Krasne zostanie zdewastowany i rozebrany znikając z przestrzeni publicznej, a mógłby być włączony w ścieżkę dydaktyczną po zabytkach tak pięknej gminy Krasne.
Redagował Dawid Goździewski 01.09.2019
Warszawa. Awaria oczyszczalni ścieków Czajka. Minister środowiska: doszło do katastrofy ekologicznej
Henryk Kowalczyk skomentował awarię oczyszczalni ścieków Czajka. – To niezwykle groźne zjawisko. Mogło dojść do potężnych szkód środowiskowych – tłumaczy. Jak zaznacza, do katastrofy doszło we wtorek o godz. 5. Uszkodzone miały być już dwa kolektory. Minister środowiska zapewnia, że rząd deklaruje pomoc władzom Warszawy.
Awaria w oczyszczalni Czajka w Warszawie. Ścieki wpływają wprost do Wisły. Rafał Trzaskowski zabiera głos
Prezydent stolicy, Rafał Trzaskowski, zwołał sztab kryzysowy. Czy woda w stolicy jest zdatna do picia?
Według informacji zawartych w oficjalnym komunikacie ratusza, doszło do awarii przesyłowego ścieków. W wyniku usterki nieczystości z lewobrzeżnej Warszawy wpadają wprost do Wisły. O godzinie 12:30 rozpoczęło się zebranie sztabu kryzysowego w Centrum Bezpieczeństwa. Na konferencji prasowej prezydent Rafał Trzaskowski oznajmił, że zarząd Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji podjął decyzję o przeprowadzeniu kontrolowanego spustu nieczystości do Wisły. Oznajmił, że awarii uległ kolektor odprowadzający ścieki i zapewnił mieszkańców stolicy, że awaria nie wpłynie na jakość wody w kranach.
Awaria w oczyszczalni ścieków Czajka. Prokuratura wszczyna śledztwo
Śledztwo w sprawie awarii w stołecznej oczyszczalni ścieków Czajka wszczęła wczoraj prokuratura. – Postępowanie będzie prowadzone pod kątem sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach, w wyniku spowodowania zagrożenia epidemiologicznego – mówi Onetowi Marcin Saduś z Prokuratury Okręgowej Warszawa – Praga.
Podziwiamy Prace wolontariuszy i Ptasiego azylu z warszawskiego zoo, aż miło popatrzeć
Warszawskie zoo informacja
Informacje ogólne
Przyjmujemy tylko dzikie ptaki krajowe. Ptaki można dostarczać (przekazywać ochronie) przez całą dobę na bramę warszawskiego Zoo , od strony Mostu Gdańskiego. Z terenu Warszawy ptaki dowozi także Eko Patrol ze Straży Miejskiej – 986. Nie przyjmujemy ptaków egzotycznych oraz nie zajmujemy się leczeniem ptaków prywatnych. Wszystkie najważniejsze informacje o ptakach są dostępne na naszej stronie internetowej (http://ptasiazyl.zoo.waw.pl). Można się także z nami kontaktować mailowo – azyl@zoo.waw.pl . Tutaj można także wysłać maila z zapytaniem o przyniesionego ptaka, najlepiej z załączonym zdjęciem. Staramy się również pomagać Państwu telefonicznie oraz przez Facebook’a. Niestety, nie zawsze mamy taką możliwość. Szczególnie teraz, w sezonie lęgowym. Jeśli nie odbieramy, bądź nie odpisujemy od razu na wysyłane przez Państwa wiadomości oznacza to, że nie mamy w danym momencie takiej możliwości. Dlatego staramy się udostępniać Państwu najważniejsze informacje na naszej stronie bądź na Facebook’u. Prosimy o cierpliwość i wyrozumiałość.
Redagował Andrzej Broda 29 sierpnia 2019 rok
PYTON atakuje Mazowsze! RELACJA NA ŻYWO 2018-07-12 podały lokalne gazety i media w całej Polsce. Czy nie była to fikcja (Show) obliczone na pojawienie się Pana Dawida Fabiańskiego w mediach i umożliwienie dopływu większej gotówki ze zbiórek pieniędzy, które się odbywają, czy całą sprawą nie powinna zająć się prokuratura ? czy wylinka z węża była podrzucona? na to pytanie zaczynamy szukać odpowiedzi, drążąc pytania w warszawskim wolontariacie.
Gdy zaczęło się robić cicho o Panu Fabiańskim i jego fundacjach , a wpływy ze zbiorek pieniędzy pewnie zmalały, nagle znaleziono świeże kości zwierząt w warszawskim zoo a Pan Fabiański ubrany w mundurek już stał do dyspozycji mediów aby znów zrobić show oskarżając dyrektora warszawskiego zoo o stworzenie zagrożenia epidemiologicznego jakoby przez wiele lat na terenie w/w zoo zakopywane były kości padłych zwierząt . Panie Fabiański , czemu parę kostek znalezionych było świeże i białe ? tak wyglądają kości leżące w upale na wysypisku? czy po prostu ktoś je tam podrzucił licząc na sensację?
Prezes Fundacji Grand Agro Kazimierz Mroczkowski zadzwonił do Pana Fabiańskiego, i nagrał rozmowę, w której kiedy oświadczył Panu Fabiańskiemu , że uważa całą sprawę za mistyfikację , usłyszał aby popuścił gumę w majtkach, Z dalszej rozmowy (nagranej) wynika, że prywatnie nie cierpi dyrektora zoo i ma zamiar pozbawić go dyrektorowania w warszawskim zoo . W związku z tak postawioną sprawą wszystkie działania Pana Fabiańskiego , delikatnie pisząc są niewiarygodne i powinny być zweryfikowane przez prokuraturę.
Redagował Andrzej Broda 29 sierpnia 2019 rok
Ekologiczne zagrożenie w Gostyninie. Stos beczek z odpadami
Ekologiczna bomba w Gostyninie pod Płockiem. Przy ulicy Ziejkowej, w pobliżu zabudowań, piętrzą się beczki z dwoma tysiącami ton niebezpiecznych odpadów.
Firma, która założyła składowisko, ma od dwóch lat cofnięte pozwolenie na działalność. Mimo nakazu usunięcia chemikaliów pod groźbą nałożenia kary, nie wywiązała się z tego obowiązku.Również właściciel posesji nie podjął żadnych kroków w tej sprawie. Burmistrz Gostynina, Paweł Kalinowski, zdecydował o usunięciu przez władze miasta części wysypiska.
Drugą połową składowiska ma się zająć starosta gostyniński.
Szanowni Państwo,
z uwagi na brak działań ze strony właściciela nieruchomości przy ul. Ziejkowej 5 oraz mimo wydanej decyzji nakazującej usunięcie niebezpiecznych odpadów z działki 279/17 i nałożonych trzech kar grzywny w celu przymuszenia do wykonania powyższego obowiązku, zdecydowałem o podjęciu radykalnych działań mających na celu likwidację realnego zagrożenia.
W najbliższych dniach Urząd Miasta przystąpi do wykonania zastępczego poprzedzonego stosowną procedurą. W związku z powyższym będę wnioskował do Rady Miejskiej w Gostyninie o zabezpieczenie środków w budżecie miasta na unieszkodliwienie odpadów. Jednocześnie pragnę Państwu przypomnieć, że podejmowane przeze mnie działania będą obejmowały tylko część odpadów zeskładowanych na nieruchomości przy ul. Ziejkowej 5. Pozostała część jest objęta działaniami Starostwa Powiatowego w Gostyninie. Na podstawie ustaleń podjętych na posiedzeniu Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w dniu 21 maja b.r. jestem przekonany, że wspólnie doprowadzimy do likwidacji niebezpiecznego składowiska. Z uwagi na obowiązujące procedury uporządkowanie terenu może potrwać kilka miesięcy.
Z wyrazami szacunku
Paweł Kalinowski Burmistrz Miasta Gostynina
Grupa Ekologiczna Grand Agro Non-governmental organization (NGO) jest za przekopem Mierzei Wiślanej.
Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA i inne organizacje, które maja inny pogląd niż Nasza Organizacja , niech nie wypowiadają się za wszystkich ekologów !!!!!!!!!!
Przekop Mierzei Wiślanej. Tak będzie wyglądać budowa krok po kroku
Dawno temu za pruskich czasów na Żuławach i Mazurach zainwestowano wielkie pieniądze, wykopano kilometry kanałów , zbudowano wiele śluz , mostów. Dzięki temu ten region odżył i do dziś wiele z tych inwestycji służy ludziom , turystom i gospodarce. Gdyby dzisiaj dalej były tam Prusy wschodnie , to nikt by nie śmiał nawet podnieść głosu na tą inwestycje. Ekolodzy merkelowej i płatne trolle nie będą przecież protestować przeciwko jej własnym inwestycją. Za to gdy Polska chce coś zrobić na tych terenach , to bez cichej zgody Berlina nic nie można , bo polaczki to są tylko tam tymczasowo i bez zgody nie mogą niczego tykać. Dochodzą do tego jeszcze śpiochy moskiewskie , którym też zależy na blokowaniu wszelkich inwestycji w Polsce , a szczególnie tam , gdzie Moskwa ma jakieś jeszcze możliwości wpływania na Polskę czyli chociażby mierzeja wiślana. Mam na dzieję , że polskie społeczeństwo nie da się nabrać kolejny raz na pseudo ekologów, którzy ochoczo zabraniają wycinki kilkuset drzew pod inwestycje , a innym razem milczą kiedy to bezkarnie spuszcza się ścieki do Motławy .
Redagował Adam Olbryś 04.05.2019
Urzędy Państwowe działaja dziś tak skutecznie, że jesteśmy pełni podziwu.
Pare dni temu zamieściliśmy informacje o nielegalnym zasypywaniu stawów przez prywatną firmę , mamy już odpowiedz z Państwowego Urzędu i jesteśmy „w pozytywnym szoku” na tak szybką reakcje , jeszcze 6 lat temu, sprawa byłaby zamieciona pod dywan, a tu zamieszczamy reakcje Administracji Rządowej
Miasto Przasnysz dewastacja naturalnych zbiorników wodnych, i stawów przez zasypywanie odpadami
Jak widać po niże,j na działce numer 395/3 obręb 1 Miasto Przasnysz, istnieje jeszcze na dzień dzisiejszy naturalny zbiornik wodny, ostoja płazów i gadów, które w tym okresie bardzo intensywnie szukają zbiorników wodnych i składają tam zalążki nowego życia , ale życie płazów i gadów w tym stawie zostanie bezpowrotnie zniszczone ordynarnie i po chamsku z premedytacją zasypane odpadami z wykopu.
Przedsiębiorcy zrobią wszystko aby tylko powiększyć zysk, w tym przypadku zasypuje to rodzima firma z Przasnysza
„Walmeks” Waldemar Roman której ciężarówki zostały w trakcie zasypywania sfotografowane.
.
Mamy nadzieje jako fundacja, że staw zostanie odkopany, na koszt Firmy która zasypała ten staw odpadami z wykopu.
redagował Andrzej Goździewski
,,
ING Leasing (POLSKA) nie radzi sobie z własnymi nieruchomościami , zanieczyszczenia i zagrożenie życia to codzienność na nieruchomościach ING Leasing (POLSKA)
Maków Mazowiecki działka nr 175/3 i działka 175/5 zaśmiecona pozostawiona bez opieki a na terenie do którego mają dostęp dzieci, wraki aut stwarzające zagrożenie życia .
Bogaty właściciel ING Leasing a taki śmietnik , czy Prezes w swojej firmie też ma taki porządek?
GLINOJECK WIEŚ RUMOKA TONIE W ŚMIECIACH
W poniższym artykule ujawniliśmy nielegalne składowisko śmieci i powiadomiliśmy jako fundacja Grand Agro odpowiednie instytucje mailowo, odzew był natychmiastowy i to nas cieszy administracja z Ochrony Środowiska oddział Ciechanów jest bardzo skuteczna ,
Nielegalne wydobycie kruszywa we wsi Rumoka w gminie Glinojeck
W gminie Glinojeck we wsi Rumoka kwitnie nielegalne wydobycie kruszywa i nie jest to wydobycie na własne potrzeby gdyż pokład jaki jest wydobyty do tej pory to około 10 tysięcy m3 ( dziesięć tysięcy metrów sześciennych ) i nie jest to wydobycie za czasów dawnych gdyż ślady kół koparek i samochodów na piasku są świeże .
Na pewno powiadomimy Wyższy Obszar Górniczy w Warszawie o w/w wydobyciu
redagował wolontariusz R M. 18.03.2019
GLINOJECK WIEŚ RUMOKA TONIE W ŚMIECIACH
Okoliczne lasy w gminie Glinojeck zasypane odpadami komunalnymi i niebezpiecznymi , czyżby mieszkańcy tolerowali taki stan rzeczy ?.Otrzymaliśmy informacje na e-maila fundacyjnego że Glinojeck tonie w śmieciach udaliśmy się w okolice i tylko w jednym lesie na jednej działce sfotografowaliśmy tony śmieci i odpady szkodliwego eternitu
Publikacja wolontariusz P.K. 17.03.2019
Bomba ekologiczna pod Warszawą
W podwarszawskiej miejscowości Andrzej S zorganizował nielegalne składowisko odpadów stęchłych butów z całej Europe, zarobił miliony (czy rozliczył się z U.S.?)a stworzył zagrożenie dla całego województwa mazowieckiego zwłaszcza że nielegalne składowisko odpadów znajduje się na terenach objętych ścisłą ochrona , nasi wywiadowcy sprawdzają co jeszcze ukrył Andrzej S pod stertą hektarowego nielegalnego składowiska. podobno na tym terenie wcześniej „utylizował” zakopując w glebie setki padłych zwierząt uważamy, ze tym tematem powinny zająć się organy ścigania. Andrzej S ma pozwolenie na broń jest przedstawicielem , ba prezesem związku na Mazowszu myśliwych, zna ludzi z polityki i kpi sobie z takich organizacji jak nasza. Mamy informacje ,że miliony butów zalegających na terenie pod warszawą maja być zakopane , tak jak padłe zwierzęta wcześniej ,lub następny pożar (tak jak wcześniej jego hali ) ma strawić przestępczy proceder , który to raz świat polityki i biznesu kpi sobie z prawa i ochrony środowiska , sam mieszka w pięknym domu z dala od składowanych niebezpiecznych odpadów , a to jego dom Andrzeja S.
Nowe dane dotyczące Jadwisińskich Bobrów – mają się dobrze, a będzie jeszcze lepiej!
Po dogłębnej kontroli fundacji Grand Agro udało się ustalić, iż podjęte zostały już kroki, które skutkują znaczną redukcją wpływu pomp na sąsiadujące siedlisko Bobrów, a tym samym zagrożenie zostało obecnie wyeliminowane. Natomiast po spotkaniu władz fundacji z Prezesem Agro Serwisu w Jadwisinie powstały pierwsze plany rewitalizacji obiektu w taki sposób, by problem nie powrócił w przyszłości.
03.09.2018
Bobry w Jadwisinie nad Narwią- ZABIĆ CZY POLUBIĆ? zagrożone przez Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin w Radzikowie 05-870 Błonie oddział w Jadwisinie.
Prof. Henryk Jan Bujak Dyrektor Instytutu I.H.A.R. weźmie pod uwagę nasze skromne zdanie w tym temacie i nie zrobi z bobrami tego co zrobił prof. dr hab. Piotr Tryjanowski
Jadwisin – wieś w Polsce położona na wysokim brzegu Narwi w województwie mazowieckim, w powiecie legionowskim, w gminie Serock.Nazwa Jadwisin pochodzi od imienia Księżnej Jadwigi Radziwiłłowej z Rodu Krasińskich, która ziemie te dostała w spadku po ojcu z części dóbr Zegrze.
Żeremia są zbudowane w ciekawym miejscu przy wybudowanej za czasów PRL pompach poboru wody ( które szpecą i straszą swoim wyglądem – F393+72 Zegrze googole map) a z tego co fundacja ustaliła nie spełniają funkcji docelowej na jakie potrzeby w tamtych czasach PRL była wybudowana ( podobno nawet nielegalna budowa „samowolka budowlana”).
Jadwisin PRL
Prezes Fundacji Grand Agro osobiście będzie się starał nawiązać kontakt z Dyrektorem Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin w Radzikowie 05-870 Błonie-(STATUT) prof. dr hab. inż. Henrykiem Janem Bujakiem, który to instytut przejął ten obiekt „szkaradny” po dawniejszym gospodarstwie rolnym (PGR),dawna własność rodu Radziwiłłów. Nadmierna penetracja tego terenu lub wznowienie przemysłowego poboru wody będzie negatywnie wpływać na siedlisko Bobrów zlokalizowane 8 metrów od budynku. Fundacja Grand Agro jest żywo zainteresowana zrównoważonym rozwojem przemysłu i środowiska, niemniej urządzenia naziemne tego poboru wody można przenieść w dogodniejsze miejsce z dala od rzeki i żeremi. W dobie rozwiniętej technologi hydrologicznej takie przedsięwzięcie jest dość proste i mało skomplikowane.
27.08.2018.
Zakończyła się kontrola ws. zamku w Puszczy Noteckiej.
Zamkiem w Puszczy Noteckiej zainteresowało się Ministerstwo Środowiska, które zawiadomiło w tej sprawie prokuraturę. Inwestycję bada także CBA – agenci sprawdzają dokumenty z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska dotyczące oceny oddziaływania na obszar Natura 2000 oraz te związane z warunkami zabudowy obiektu w puszczy. Ponadto minister środowiska Henryk Kowalczyk zlecił kontrolę Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która już się zakończyła.
– Przekazaliśmy dokumenty do Ministerstwa Środowiska. Najpierw z dokumentacją musi zapoznać się minister – mówi Monika Jakubiak-Rososzczuk, rzecznik GDOŚ. Resort środowiska jest w trakcie ich analizowania. Na dniach ma ogłosić, jakie będą kolejne kroki w sprawie zamku w Stobnicy.
– W pierwszej połowie tego tygodnia poinformujemy o konkretnych krokach z naszej strony. Na razie nie mogę mówić o szczegółach – mówi rzecznik ministerstwa Aleksander Brzózka. – Pojawiają się pewne nieścisłości w dokumentach składanych przed rozpoczęciem realizacji tej inwestycji – przyznaje, pytany o wyniki kontroli.
Wcześniej budowę skontrolował Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego, który nie dopatrzył się żadnych uchybień. – Od strony budowlanej nie ma żadnych zastrzeżeń, budowa realizowana jest zgodnie z wydanym pozwoleniem i zatwierdzoną dokumentacją – mówiła Danuta Wojtkowiak, inspektor nadzoru budowlanego w Obornikach.
Zamek w Puszczy Noteckiej zostanie rozebrany?
budowla może zostać rozebrana. to najrealniejszy scenariusz „w świetle wszystkich faktów”. – To samorząd wydał zgodę na budowę tego obiektu. My możemy tylko przekazać odpowiednim organom, niepodległym ministerstwu, informacje, które mogłyby wpłynąć na przebieg realizacji tej inwestycji – komentuje te doniesienia rzecznik Ministerstwa Środowiska.
20.08.2018 N.D.M.
Organizacje pozarządowe idą na wojnę Z WODAMI POLSKIMI
Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, Greenpeace, Fundacja Greenmind,
Fundacja Dzika Polska, Towarzystwo Przyrodnicze ALAUDA ,
TOWARZYSTWO PRZYRODNICZE “BOCIAN”, Obóz dla Puszczy,
i inne organizacje atakują wszystko co „RZĄDOWE”, Czy to dbałość o środowisko?
czy też wojna polityczna ? A może rozgłos i pozyskiwanie środków finansowych na zasadzie
konfrontacji ? Tvn , Gazeta wyborcza i inne tego typu media, szukają „niusa dnia” , a
organizacje chcące zaistnieć w mediach poprzez konfrontacje mają darmową reklamę.
nASZA ORGANIZACJA NIE POPIERA TAKIEGO MODELU DZIAŁALNOŚCI I PRZYPOMINA, ŻE JEST oRGANIZACJĄ
APOLITYCZNĄ.
Fundacja im. Stefana Batorego wspiera finansowo takie działania jak: blokowanie prac na
rzekach i daje granty na takie cele, cytat ze strony:
Koalicja Ratujmy Rzeki uruchamia Biuro Interwencji Rzecznych
There is no translation available.
Koalicja Ratujmy Rzeki (KRR), w ramach grantu udzielonego przez Fundację im. Stefana Batorego, uruchomiła Biuro Interwencji mające na celu pomoc osobom i organizacjom zaangażowanym w ochronę (czytaj blokowanie wszystkiego) rzek przed różnego typu zagrożeniami. Zgłaszane mogą być zagrożenia powodowane przez małe elektrownie wodne, regulacje, zbiorniki, zanieczyszczenia, prace nieutrzymanie itp. Biuro może zapewnić chętnym bezpłatne wsparcie eksperckie w przygotowaniu dokumentów i pism potrzebnych w podejmowanych interwencjach, także w postępowaniach sądowo-administracyjnych.
Z przykrością stwierdzamy, że w/w organizacje i inne nie wymienione w tym artykule włączają się w polityczne zwalczanie wszystko co „rządowe”. Jesteśmy informowani przez wolontariuszy o politykach, którzy przez rodziny działające w stowarzyszeniach i organizacjach pozarządowych mają upubliczniać i blokować decyzje „problematyczne”, które pobudza społeczeństwo do sprzeciwu. Blokowanie przemysłu, atakowanie dyrektorów agencji rządowych, starostów, burmistrzów, wójtów gmin którzy są z PIS, jest codziennością.
Wielkie takiej działalności
10.08.2018 N.D.M.
Brudna Wojna o Cenne Kruszce
– Większość światowej produkcji metali ziem rzadkich, niezbędnych dla rozwoju współczesnych technologii, pochodzi z Chin. Największa kopalnia cennych pierwiastków znajduje się w górniczym mieście Baotou. Wydobywane tam surowce służą przede wszystkim do produkcji w miejscowych fabrykach. Władze ograniczają bowiem eksport na rzecz wytwarzania gotowych produktów. To sprawia, że amerykański przemysł przeniósł tysiące miejsc pracy do Państwa Środka. Konieczne staje się uniezależnienie, dlatego Zachód szuka alternatywnych źródeł. Japonii udało się pozyskiwać cenne metale w procesie przetwarzania hałd ziemi. Z kolei Korea Południowa, Rosja i Niemcy podpisały umowy na wydobycie z Kazachstanem.
Nielegalne śmieci w porcie w Gdańsku i Gdyni
6 sierpnia 2018
Ponad 1,1 mln kg odpadów komunalnych w kontenerach w gdyńskim i gdańskim porcie zatrzymali funkcjonariusze Izby Administracji Skarbowej w Gdańsku. Śmieci sprowadzone z Wielkiej Brytanii mają zostać odesłane, a nadawcy mogą zostać skazani nawet na 5 lat więzienia.
Po olbrzymich pożarach składowisk z odpadami w naszym kraju (m.in. w Zgierzu, gdzie w maju spłonęło wysypisko o powierzchni ok. 12 tys. m kw.), zaostrzyła się walka ze śmieciową mafią w ramach akcji Demeter IV. Polega ona na kontroli odpadów przekraczających granice państwa w obrocie morskim, lotniczym i lądowym.
W akcję zaangażowali się funkcjonariusze Izby Administracji Skarbowej w Gdańsku, którzy od 4 czerwca do 8 lipca przeprowadzili kontrolę ponad 800 pojazdów, a w portach morskich w Gdańsku i Gdyni przeszukali 500 kontenerów. Niektóre kontrole prowadzone były przy współudziale funkcjonariuszy Straży Granicznej (SG) i inspektorów Inspekcji Transportu Drogowego (ITD).
Śmieci do nas jadą oraz płyną
– W efekcie podjętych czynności funkcjonariusze Pomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego zatrzymali osiem przesyłek nielegalnie przemieszczanych odpadów. Natomiast funkcjonariusze z Oddziału Celnego Baza Kontenerowa w Gdyni ujawnili siedem transportów odpadów nielegalnie przemieszczanych drogą morską – wyjaśnia Barbara Szalińska, rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Gdańsku.
Łącznie ujawniono 45 kontenerów z odpadami o masie 1 099 169 kg, które przywieziono z Wielkiej Brytanii. Nadawcy przesyłek nie posiadali zgody na przemieszczanie odpadów od Głównego Inspektora Ochrony Środowiska.
01.08.2018. N.D.M.
Mija właśnie rocznica, kiedy Prezes Fundacji Grand Agro 19 lat temu wykopał na 6 hektarach sztuczny zbiornik wodny pod Warszawą ( Jezioro Perła) z którego korzysta dziś rzesza ludzi, i rozwija się okoliczna fauna i flora.
Jezioro pod Warszawą w Skierdach (Trzciany) i rewelacyjne wykorzystanie.
Od czerwca 2013 na jeziorze „Perła” pojawił się wyciąg wakebordowy.
Jezioro „Perła” to krystalicznie czysta, głeboka woda w środku lasu z plażą. Magiczne miejsce:). Las dookoła jeziora oraz wysoka skarpa powodują, że nawet w wietrzne dni pływamy na lustrzanej tafli. Czystość wody oraz plaża zachęcają do kąpieli.
19 lat temu „jezioro Perła” było zwykła łąka i tak to kiedyś wyglądało. Kiedy ma się wizję, efekt dech zapiera. Pozdrawiam Grzegorz Paprocki.
Gdzie pseudo ekolodzy ze stowarzyszenia OTOP, gdzie „Obóz dla Puszczy”, która blokuje wycinkę Puszczy Białowieskiej, gdzie stowarzyszenie ALAUDA, gdzie stowarzyszenie pseudo profesorów którzy, milczą ,gdzie jest słynne Greenpeace???????????????????, w dniu 26 maja 2018 gdy dokonywana była procedura „alimentacji dolnego stanowiska Stopnia Wodnego we Włocławku, OTOP i inne organizacje, mało nie (zlinczowały ) telefonami i mailami dyrekcji Stopnia Wodnego we Włocławku, żenada. Znany ekolog, który niedawno protestował przeciwko „niszczeniu” Puszczy Białowieskiej przez rząd PiS…prof. dr hab. Piotr Tryjanowski – dyrektor Instytutu Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczniczego w Poznaniu, oraz, dr hab. Tadeusz Mizera, dr hab. Jan Mazurkiewicz, dr Aleksandra Kraśkiewicz, dr Katarzyna Krupa oraz Jacek Więckowski, podpisali się pod raportem na temat oddziaływania inwestycji na środowisko naturalnestwierdza, że budowa… „w związku ze stosunkowo niedużą powierzchnią” nie wpłynie negatywnie na przyrodę w Puszczy Noteckiej, „Pomimo iż użytkowanie terenu przeznaczonego pod inwestycję potencjalnie wiąże się z ryzykiem niepokojenia i płoszenia ptaków poprzez nadmierną jego penetrację, nie można wykazać negatywnego wpływu na żywotność ich populacji w rozpatrywanym obszarze Natura 2000”. w raporcie tym, jest wiele kłamliwych opracowań, i wniosków.
Na budowę takiego kompleksu, na ternie objętego ochroną w ramach programu „Natura 2000”, nie mogą sobie pozwolić zwykli obywatele naszego kraju. Tajemnicza budowę zamku w samym środku… Puszczy Noteckiej. „Zgodę na inwestycję w Puszczy Noteckiej wydano z naruszeniem prawa wodnego.
. Odnosząc się do budowy zamku w Puszczy Noteckiej wiceszef resortu środowiska pytany był o to, jak to możliwe, że zwykły „Kowalski” ma spory problem, jeśli chce postawić domek letniskowy bliżej niż 100 metrów od jeziora, a w przypadku budzącego tak duże kontrowersje zamku, wydano pozwolenie na budowę… zarówno wyspy jak i zamku w obszarze Natura 2000.
– Byłem zaskoczony i oburzony. Nigdy wcześniej, żadna z organizacji, którym zależy na dobru przyrody, nie interweniowała. Potrzeba im wielkiego rachunku sumienia. W tej sytuacji, minister Henryk Kowalczyk zareagował od razu. Oburzającym jest, że zaangażowano autorytety naukowe. Przypomnę, że Puszcza Notecka nie jest zwykłą puszczą. Nie bez powodu mamy tam Obszar Natura 2000. To bardzo dobry mechanizm, aby monitorować środowisko. Określa ono stan początkowy, gatunki, które należy chronić, działania, które należy podejmować. Analizując zamieszczone w internecie zdjęcia widzimy, że jest to potężne gmaszysko. To, w taki czy inny sposób, musi oddziaływać na środowisko – mówił wiceminister środowiska Sławomir Mazurek.
tak ma wyglądać zamek w Puszczy Noteckiej
Zamek w Puszczy Noteckiej w budowie
Puszcza Notecka w obszarze „Natura 2000”, niszczona przez rodzinę Nowaków .Urzędnicy stwierdzili, że budowa gigantycznego zamku na środku jeziora, w puszczy Noteckiej, w obszarze Natura 2000, na obszarze specjalnej ochrony ptaków , nie zagraża środowisku.
Tu nie chodzi oczywiście o to, że ktoś ma kasę i sobie coś buduję tylko o to, że ktoś uzyskał pozwolenie na budowę tak wielkiej konstrukcji na środku jeziora w puszczy w samym środku parku krajobrazowego 🙂 Link do geoportalu: http://mapy.geoportal.gov.pl/imap/…
a wilki wyją w puszczy
Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu sprzedał rodzinie Nowaków lub firmom z nim związanym działkę, na której znajdował się Wilczy Park w Stobnicy. Senat Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu w kwietniu 2014 roku podjął uchwałę o sprzedaży nieruchomości, położonej w Stobnicy o pow. 3,66 ha. Wartość rynkowa nieruchomości określona przez rzeczoznawcę majątkowego w operacie sporządzonym w czerwcu 2014 roku wynosiła 453 tys. zł – informuje Iwona Cieślik, rzecznik UP.
Powyżej – Zamek w Malborku Poniżej – Zamek w Puszczy Noteckiej (w budowie) W gminie Oborniki Wlkp. (na terenie której powstaje zamek) budowa nie interesuje mediów, ekologów, ani aktywistów z Parlamentu Europejskiego, stowarzyszenie OTOP , ani Greenpeace . Fundacja Grand Agro sprzeciwia się kategorycznie budowie w Puszczy Noteckiej
Budowa zamku w Stobnicy: Inwestor – spółka D.J.T. z Poznania ,wcześniej była własnością firmy zarejestrowanej na Cyprze (prawdopodobnie też rodziny Nowaków)
.
Dymitr Paweł Nowak, rocznik 1989, 29 lat wkład własny 2 miliony zł
Tymoteusz Paweł Nowak, rocznik 1993, 25 lat wkład własny 2 miliony zł
spółka D.J.T. z Poznania, której siedziba znajduje się przy ulicy Głuszyna 135. Pod tym samym adresem mieści się spółka Drokan, która specjalizuje się w zakresie robót drogowych i ziemnych. Obie spółki są ze sobą powiązane. Zarówno we władzach jednej, jak i drugiej funkcje pełnią członkowie rodziny Nowaków.
D.J.T. akwenem w Stobnicy i jego okolicami jest zainteresowana od kilkunastu, a od co najmniej kilku lat. Na stronach biura projektowego „Hydroprojekt” możemy przeczytać, że zrealizowało ono w 2005 r. zadanie pt. „Modernizacja stawów rybnych w Stobnicy, gm. Oborniki – koncepcja programowo – przestrzenna oraz projekt budowlano – wykonawczy”, którego inwestorem była właśnie firma D.J.T.
Prezesem zarządu w D.J.T jest Dymitr Paweł Nowak, rocznik 1989, architekt. Jest on jednocześnie członkiem Rady Nadzorczej w firmie „Drokan” , a w przeszłości – członkiem Rady Nadzorczej spółki Solar. Wiceprezesem D.J.T. jest zaś Tymoteusz Paweł Nowak, rocznik 1993. Każdy z panów ma w spółce udziały warte ok. 1,9 mln złotych.
Jak dowiadujemy się z Monitora Sądowego i Gospodarczego, właścicielem D.J.T. w pewnych okresach w latach 2014-2016 była Vola Holdings Limited, spółka zarejestrowana w Larnace na Cyprze. Spółka ta ma również udziały w poznańskiej firmie „Pasta”, gdzie prokurentem jest Paweł Michał Nowak, ojciec Dymitra Nowaka, prezes Przedsiębiorstwa Budowy Autostrad „Drokan”, członek Rady Fundacji Fauna Polska (której członkowie byli wśród autorów raportu środowiskowego dot. inwestycji nad zalewem w Stobnicy), a także prokurent w spółce „Eureka Technology Park”, którą kierują szefowie D.J.T.
W przeszłości Paweł Nowak był wiceprezesem i założycielem spółki odzieżowej Solar, jednak zrezygnował ze wspomnianych stanowisk w 2013 r. tłumacząc decyzję złym stanem zdrowia.
Firma Drokan, w której w Radzie Nadzorczej zasiadają Dymitr i Paweł Nowakowie, ma na koncie szereg robót drogowych w całym kraju, często przy bardzo dużych inwestycjach m.in. portach lotniczych w Poznaniu (Ławica oraz lotnisko wojskowe w Krzesinach) i Wrocławiu, drogach krajowych nr 10 i 22 oraz autostradzie A2, a także – co nie bez znaczenia dla naszej sprawy – w Stobnicy, gdzie zajmowała się kompleksowymi pracami na drogach dojazdowych i placach oraz drodze gminnej.
autor: koordynator działań i obserwacji środowiska na Wielkopolskę Bolesław Zawadzki
Przasnysz, zalew w centrum miasta?
Cztery kilometry długości i 15 hektarów lustra wody ma mieć zbiornik rekreacyjno-retencyjny na Węgierce Zalew ma się rozciągać od mostu przy ul. Szpitalnej do granic miasta. Będzie tak, jeśli niemiecka firma uzna, że budowa zbiornika retencyjnego w Przasnyszu znaczącą poprawi ochronę środowiska. Potrzeba będzie też wykupić jakieś 20 hektarów prywatnych gruntów. – Czekam niecierpliwie na decyzję dotyczącą dofinansowania budowy zbiornika wodnego na Węgierce – wyjawia burmistrz Waldemar Trochimiuk I tłumaczy, że znalazł źródło w Niemczech z którego jest szansa pozyskania milionów złotych. Wcześniej jednak niemiecki inwestor musi uznać, że budowa zbiornika retencyjnego nie tylko nie osuszy przyległych trenów ale znacząco wpłynie na poprawę efektywności ochrony środowiska. Jeśli decyzja będzie pozytywna, w Przasnyszu powstanie wielka woda. Ze wstępnej koncepcji, dodajmy opracowanej już w 2003 roku, wynika, że zbiornik miałby rozciągać się na trasie od mostu do starego szpitala do granic miasta, przy klasztorze ojców pasjonistów i wzdłuż niedoszłego otwartego basenu. Zbiornik miałby mieć minimum sześć metrów głębokości. Ile szerokości? To akurat najbardziej zależy od tego ile udałoby się wykupić gruntów pod zalanie. Na wykonanie zbiornika potrzeba około 40 mln. zł. Jeśli dobrze pójdzie, wszystko sfinansuje firma z Niemiec. – Firma ta finansuje w 100 proc. projekty z zakresu poprawy efektywności ochrony środowiska. Dają na projekty nie mniej niż z milion euro, czyli 4 mln. zł. Mnie potrzeba dziesięć razy więcej, ale nikt z tych moich potrzeb tam się nie śmiał. Przesłałem im wszystkie dokumenty, siedzą, radzą, robią analizy. I dzwonią zadając konkretne pytania. I czym częściej dzwonią tym mam większą nadzieję, że decyzja będzie na „tak” – tłumaczy burmistrz. Tak więc, jeśli pojawią się miliony złotych z Niemiec, od wyspy do granic miasta Węgierka zacznie płynąc dużo szerszym korytem. A nad zalewem powstaną hotele, ośrodki rekreacyjne, przystań, plaża…Będzie rozwijać się hotelarstwo, usługi gastronomiczne, sport i rekreacja…
za portalem http://www.to.com.pl/
Burmistrzem Miasta Przasnysz jest Pan Waldemar Trochimiuk
Czekamy i obserwujemy co będzie się działo.
Nowy Dwór Mazowiecki, miasto w Polsce dbające o ekologie.
Jak możemy się dowiedzieć z wikipedia.org , w województwie mazowieckim, siedziba powiatu nowodworskiego, położone przy ujściu Narwi do Wisły, jest ukierunkowane na rozwijaniu wiedzy o środowisku i stosowania jej w praktyce. Nasi wolontariusze , jednoznacznie wystawili bardzo dobra ocenę , dbałości Burmistrza miasta o środowisko , a proekologiczne działania opisane na portalu https://www.nowydwormaz.pl , co przytaczamy poniżej, są zgodne z prawdą i z tego powodu możemy cieszyć się i życzyć innym takiego szacunku dla środowiska.
Działania proekologiczne
Czasy, kiedy nie zwracano uwagi na wzajemne stosunki człowieka ze środowiskiem mamy już dawno za sobą. Do wychowania ekologicznego przyczynia się świadomość, że sami nie jesteśmy na Ziemi, a z tym co pozostawimy po sobie, będą borykać się nasze dzieci, wnuki i następne pokolenia. Dziś wiemy już bardzo wiele, a może i prawie wszystko na temat wzajemnych oddziaływań środowiska i populacji ludzkich, na temat uwarunkowań, jakie pozwalają na życie wszystkich elementów środowiska w symbiozie. Przekazywanie informacji, docieranie do świadomości przeciętnego obywatela i poruszanie jego najczulszych stron dla osiągnięcia pewnego poziomu wrażliwości ekologicznej to jedno z najważniejszych działań jakie spoczywają na gminie. Na terenie naszej gminy działają następujące organizacje uwzględniające w swej działalności problemy ekologiczne : Polskie Towarzystwo Turystyczno – Krajoznawcze, Polski Związek Wędkarski, Polski Związek Łowiecki, Związek Działkowca itp. Organizacje te wraz z gminą organizują bardzo dużo konkursów na tematy przyrodnicze wśród dzieci i młodzieży. Konkursy te przyczyniają się do podniesienia świadomości ekologicznej w naszej gminie, zainteresowanie dzieci otaczającą ich przyrodą oraz popularyzacją ochrony środowiska. Gmina kładzie również duży nacisk na organizowanie cyklu spotkań z młodzieżą z gimnazjów i szkół średnich na temat „Z przyrodą na co dzień’, „Co w puszczy piszczy’. Spotkania te mają na celu uświadomienie roli jaką każdy z młodych ludzi ma do odegrania w działaniach na rzecz ochrony środowiska. Ciekawym przedsięwzięciem jest organizowany cyklicznie konkurs „Coś z niczego’, który polega na wytworzeniu prac plastyczno-technicznych ze śmieci i odpadków. Dla uzmysłowienia młodzieży w jaki sposób zanieczyszczamy środowisko, uświadomienia, że lepiej jest nie śmiecić niż sprzątać, każdego roku gmina organizuje przy współpracy Dyrektorów szkół i całego grona pedagogicznego Akcję „Sprzątanie Świata’. Każdego roku miasto organizuje również zakrojoną na szeroką skalę akcję edukacyjna pod nazwą „Roślinka za śmieci’, polegającą na tym, że za posegregowane śmieci mieszkaniec otrzymuje kwiat na balkon lub krzew do ogródka. Poza edukacją dzieci, młodzieży i dorosłych, prowadzone są działania mające na celu segregację odpadów komunalnych. Na terenie miasta rozstawiono pojemniki do segregacji odpadów i sukcesywnie społeczeństwo przyzwyczaja się do ich używania. Ponadto na bieżąco dbamy o utrzymanie zieleni na terenie naszego miasta, co bardzo przyczyniło się do obecnego wyglądu naszych parków miejskich, w których mieszkańcy wypoczywają.
Ośrodek przemysłowy i usługowy, także dla pobliskich terenów letniskowych.
za portalem : https://www.nowydwormaz.pl/141,dzialania-proekologiczne
redaktor: Artur Banaszek , dyr. na mazowsze, Panie burmistrzu tak trzymać!
Burmistrzem Miasta Nowy Dwór Mazowiecki jest Pan Jacek Kowalski
Gospodarka śmieciowa: nowe przepisy tuż po wakacjach
fot: KPRM Minister Henryk Kowalczyk poinformował na konferencji prasowej, że ministerstwo przygotowało dwa projekty nowelizacji ustaw: o Inspekcji Ochrony Środowiska i odpadach, które mają ukrócić nieprawidłowości w gospodarce odpadowej w Polsce
1 września to realna data wejścia w życie przepisów mających uszczelnić gospodarkę odpadową w Polsce – ocenił w piątek, 8 czerwca, minister środowiska Henryk Kowalczyk. Ministerstwo Środowiska chce m.in. wzmocnić inspektorów środowiska i zwiększyć odpowiedzialność firm.
Kowalczyk poinformował na konferencji prasowej, że ministerstwo przygotowało dwa projekty nowelizacji ustaw: o Inspekcji Ochrony Środowiska i odpadach, które mają ukrócić nieprawidłowości w gospodarce odpadowej w Polsce. Resort liczy na to, że w przyszłym tygodniu pakiet zostanie przyjęty przez Komitet Stały Rady Ministrów i następnie, w niedługim czasie, przez rząd.
Kowalczyk ocenił, że ustawy mogą zostać uchwalone jeszcze w lipcu, tak by weszły w życie od września.
– 1 września to realna data – ocenił szef resortu środowiska.
Wyjaśnił, że projekt noweli ustawy o odpadach zakłada m.in. wprowadzenie zabezpieczenia finansowego, kaucji, jaką przedsiębiorcy, chcący prowadzić działalność w sektorze odpadowym, będą musieli uiścić. Pytany o skutki finansowe ustawy dla firm, Kowalczyk uznał, że to kaucja będzie głównym kosztem wynikającym z projektowanych przepisów. Według niego wprowadzenie zabezpieczenia finansowego zwiększy wydatki firm o ok. 2 proc.
Głównym zadaniem kaucji jest zabezpieczenie samorządów przed porzucanymi odpadami. Nawet gdyby tak się stało, gminy będą miały środki na zagospodarowanie pozostawionych śmieci – tłumaczył Kowalczyk.
Projekt noweli odpadowej zakłada także: obowiązek prowadzenia monitoringu video na składowiskach; na wysypiskach nie będzie można składować śmieci dłużej niż rok. (obecnie jest to do trzech lat); firmy, ubiegając się o pozwolenie, będą musiały wykazać, że są właścicielami gruntu, na którym chcą prowadzić instalację; obowiązek dopuszczenia obiektu do użytkowania przez straż pożarną. Będzie też możliwość wydania odmownej decyzji na gospodarowanie odpadami, w przypadku stwierdzenia naruszeń prawa. Wprowadzony będzie też tzw. wilczy bilet – w przypadku wcześniejszego skazania za przestępstwo przeciw środowisku.
Nowe przepisy zakładają ponadto, że to marszałkowie województw, a nie starostowie – jak dotychczas – będą wydawać zgody na składowanie odpadów. Marszałek będzie musiał jednak uwzględnić opinię wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska oraz straży pożarnej. Jeżeli organy te wydadzą opinię negatywną, nie będzie mógł zgodzić się na składowanie odpadów.
Kowalczyk wyjaśnił, że jest to pokłosie decyzji, jaką wydano w Zgierzu, gdzie przy negatywnych opiniach WIOŚ, starosta pozwolił na składowanie odpadów. Niedawno strażacy walczyli tam z ogromnym pożarem.
Za niezgodne z zezwoleniem postępowanie z odpadami grozić będzie kara administracyjna w wysokości od 1 tys. do 1 mln zł. Natomiast minimalna kara za brak zezwolenia na gospodarowanie odpadami wyniesie 10 tys. zł, przy maksymalnej wysokości 1 mln zł. Kara administracyjna obliczana ma być na podstawie objętości odpadów i odpowiedniej stawki, zależącej od klasyfikacji odpadów. Karane będzie też niedostarczenie odpadów na miejsce przeznaczenia lub do ich posiadacza – od 1 tys. do 100 tys. zł. Maksymalna kara za stwarzające zagrożenie postępowanie odpadami ma wzrosnąć do 5 lat więzienia, również do 5 lat więzienia ma grozić za niezgodne z przepisami postępowanie z odpadami.
Minister dodał, że w projekcie zabrania się także wwozu do Polski odpadów do unieszkodliwienia, czy odpadów komunalnych. Przez granice będzie można wwieźć tylko takie odpady, które służą do odzysku surowców wtórnych.
Pożar w Zgierzu. Będzie milion zł kary dla szefów składowiska śmieci
Milion złotych wyniesie kara nałożona przez urzędników ochrony środowiska na spółkę prowadzącą składowisko śmieci w Zgierzu . Pożar w Zgierzu wywołał gigantyczny kataklizm, zatruwając powietrze, glebę i rzekę. Lekarze do dziś zastanawiają się nad skutkami zdrowotnymi dla mieszkańców.
Milion złotych to maksymalna kara, jaką mogą nałożyć urzędnicy służb ochrony środowiska. Brzmi groźnie, ale już wiadomo, że najprawdopodobniej właściciel góry spalonych śmieci jej nie zapłaci. – Jak dotąd szef biznesu nic nie robił sobie z podobnych kar. Odwoływał się, wykorzystywał zawiłości prawa i tylko patrzył, jak ścigające go służby toną w papierach – mówi urzędnik od lat tropiący działalność śmieciarzy w Zgierzu.
– Od miliona złotych kary odwoła się do Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Tam sprawa utknie na około dwa lata. W tym czasie firma zarobi na karę kontynuując import lub zlikwiduje działalność – komentuje.
Właścicielka ma 21 lat i 5 tys. zł
Firma, przez której niedbalstwo 15 tys. ton odpadów poszło z dymem, nadal ma zamiar je gromadzić. Sama spółka ma zaledwie 5 tys. zł kapitału. Jej właścicielką jest 21-letnia Alicja. Z kolei prezes spółki uprzejmie udostępnił dokumentację firmy, złożył zeznania, po czym zbył prokuratorów. – Pojechał na urlop, ma wrócić pod koniec czerwca – słyszymy od pracownika składowiska z Zgierzu.
Według Prokuratury Okręgowej w Łodzi trwają poszukiwania rzeczywistych organizatorów procederu gromadzenia śmieci i sprawców wywołania pożaru. W sprawie odkryto łańcuch powiązanych spółek, importerów śmieci, fikcyjnych firm recyklingowych.
Minister środowiska zapowiada, że „czas mafii śmieciowej się kończy”. Wkrótce poznamy projekt przepisów .
Nie życzymy sobie być wysypiskiem Europy, dlatego wyznajemy zasadę zero tolerancji dla mafii śmieciowej – deklaruje- minister środowiska Henryk Kowalczyk.
– Polacy zasługują na czyste powietrze i piękną naturę, więc trzeba skutecznie rozwiązać problem działających poza kontrolą wysypisk śmieci – powiedział w rozmowie z PAP minister środowiska Henryk Kowalczyk. I zapowiada „zero tolerancji dla mafii śmieciowej”.
Zapytany o to, dlaczego problem podpaleń wysypisk śmieci przybrał na sile w ostatnich miesiącach, Kowalczyk wyjaśnił, że najpewniej firmy chciały „pozbyć się” śmieci, a spalenie ich, zamiast dokonania prawidłowej utylizacji, daje zysk od kilkuset tysięcy do kilku milionów złotych.
Wedle jego szacunków, szara strefa w gospodarce odpadami w Polsce, czyli nielegalnego obrotu śmieciami, ich przetwarzania czy składowania może być warta nawet 1,5 mld zł.
Do Polski trafia coraz więcej odpadów z zagranicy, co jest pokłosiem tego, że od końca ubiegłego roku nie wolno już wwozić do Chin kilkunastu kategorii odpadów, w tym niektórych rodzajów plastiku.
Martwe ryby płyną Wisłokiem
fot. Krzysztof Kapica
Beata Terczyńska, fot. Krzysztof Kapica
Mnóstwo śniętych ryb, w tym dorodne półmetrowe sztuki.
W związku z szybką reakcja Wód Polskich stwierdzono, że w rzece faktycznie znajdowało się mnóstwo śniętych ryb, w tym dorodne półmetrowe sztuki.
– Na miejsce pojechała Straż Gminna. Cały dzień analizowała, co się dzieje – mówi Tomasz Jaworski, sekretarz gminy Trzebownisko. – Żadnych zanieczyszczeń, ani tłustych plam wskazujących na jakiś wyciek nie zauważono. Podejrzewamy, choć pewności nie mamy, że po upalnych dniach doszło do tzw. przyduchy. Rzeka, zwłaszcza w zakolach ma niski poziom. Tu było najwięcej tych ryb.
Wody Polskie oraz Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Rzeszowie. Czekają na wyniki badań.
15.czerwca 2018 info ze strony Nowiny24
Rząd, żegluga na Zalewie Wiślanym niezależna od Rosji, kontra polityka i część ekologów
Przypomnijmy: motywacją planu stworzenia kanału przez Mierzeję Wiślaną jest uniezależnienie żeglugi na Zalewie Wiślanym od Rosji. W tej chwili jedynym sposobem, by dopłynąć do portu w Elblągu, jest przejście przez Cieśninę Piławską, którą kontroluje Rosja. Mniej więcej połowa Mierzei Wiślanej (w Rosji nazywanej Bałtycką) to terytorium tego państwa, a do tego terytorium o specjalnym statusie. W Bałtijsku, położonym na cyplu tworzącym cieśninę, stacjonuje rosyjska flota bałtycka. Jest to więc obszar strategiczny i niezwykle ważny dla Rosji z militarnego punktu widzenia, z tzw. ograniczonym dostępem dla obcokrajowców.
Dostajemy wiele informacji od naszych wolontariuszy z pytaniem, czy będziemy monitorować ten projekt jako niezależni ekolodzy? tak będziemy , a nawet już od pewnego czasu monitorujemy i robimy symulacje interaktywne, odpowiedzialny za monitoring jest Dyrektor regionu. Wiele mało znanych osób w Polsce , ale z tytułem przed nazwiskiem , już zaczyna nas ukierunkowywać w mailach jaka to będzie szkoda dla ekosystemu Mierzei Wiślanej , drodzy doktorzy, docenci, magistrowie, i pospolite ruszenie braci ekologów, dajcie szanse aby zbadać ten projekt i wydać konkretną opinie, niezależną od polityków, marszałków , wójtów i sołtysów, gdyż każdy z nich ma swoje polityczne cele.” Kółko wzajemnej adoracji” docentów i doktorów zrzeszonych w pewnym stowarzyszeniu, bombarduje nas informacjami, że nie pozwolą, że to katastrofa ekologiczna na skale światową , a my odpowiadamy ze nie damy się manipulować, i będziemy za zrównoważonym rozwojem gospodarki a środowiskiem. jeżeli zajdzie taka potrzeba, będziemy widoczni .
Z wielkimi nadziejami czeka na nią województwo warmińsko-mazurskie, a szczególnie Elbląg i okolica. To właśnie ten rejon miałby zyskać najwięcej. Zdecydowane stanowisko w tej sprawie przyjął właśnie Sejmik Województwa Warmińsko-Mazurskiego. Czytamy w nim, że samorządowcy „nieustannie popierali i popierają” przekop.
Z poważaniem Prezes Fundacji Grand Agro Kazimierz Mroczkowski
Jak straszy się ludzi i robi rozgłos portalu? który podaje się za rzecznika wszystkich ekologów.
Ekolodzy alarmują, że zwiększony przepływ wody przez stopień wodny o tej porze roku oznacza zniszczenie lęgów ptaków gniazdujących na wiślanych łachach.
FoDDWloclawek.plt.
Witamy serdecznie na naszych stronach internetowych, w dniu 26 maja 2018 dokonana została procedura „alimentacji dolnego stanowiska Stopnia Wodnego we Włocławku poprzez zwiększenie przepływu wody przez Stopień Wodny „. Ekolodzy zrzeszeni pod sztandarem Fundacji Grand Agro, obserwowali cały cykl zrzutu , i wbrew opinii kolegów z innych organizacji , nie ma katastrofy ornitologicznej, a wypowiadanie się mediów za wszystkich ekologów pisząc ” wszyscy ekolodzy ” i dodając, że katastrofa w czasie lęgów , jest naciąganiem faktów, i deprecjonuje rzetelnych ekologów. Nasi wolontariusze obserwowali w tym czasie nurt rzeki, aż do Grudziądza, nie stwierdzili zniszczeń gniazd na skale (katastrofy ornitologicznej), więcej spustoszeń w gniazdach robią ptaki drapieżne.
OTOP , Nie miał racji.
Fundacja Grand Agro dzwoniła do biura stowarzyszenia OTOP, nikt jednak nie odbierał telefonów i brak kontaktu, więc odpowiadamy na naszych stronach: ( co do pisma)
Szanowni koledzy, nie było zagrożenia katastrofy ornitologicznej, i takiej nie stwierdzono po zrzucie wody w dniu , sobota 26 maja br we Włocławku, proszę nie straszyć społeczność wrażliwą i posiadającą empatie co do przyrody i ekosystemu, z pozdrowieniami.
2 czerwca 2018 Kazimierz Mroczkowski Prezes Fundacji Grand Agro
List otwarty do Prezesa Wód Polskich
Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie traktujemy jako partnera , gdyż żywo interesuje Nas czystość rzek i zrównoważony rozwój gospodarki (przemysłu), a środowiska. Na naszych stronach opublikowaliśmy wstępną informacje na temat ,„alimentacji dolnego stanowiska Stopnia Wodnego we Włocławku poprzez zwiększenie przepływu wody przez Stopień Wodny „ w dniu 26 maja 2018 roku , z tego co zaobserwowaliśmy , podniesienie wody miało minimalne znaczenie w ekosystemie . A co się tyczy charakterystyki ornitologicznej ekosystemu rzeki Wisły, to ma się ona doskonale , a porównując z zachodnimi państwami, wręcz jesteśmy bezkonkurencyjni, Francja , Niemcy, mają wiele odcinków rzek wybetonowane , nasze rzeki to dzikie rozlewiska, brak portów rzecznych, zamulone okolice, powód ? brak zgody części ekologów na zrównoważoną gospodarkę ekosystemu.
Fundacja Grand Agro, zrzesza ekologów którym zależy na strukturze ekosystemu, funkcjonowaniu przyrody, ale i rozwoju Polskiego przemysłu.
Z poważaniem Prezes fundacji Grand Agro Kazimierz Mroczkowski
Karta wędkarska
ABY ŁOWIĆ NA POLSKICH WODACH, KONIECZNA JEST KARTA WĘDKARSKA. JEST TO DOKUMENT DOŻYWOTNI, WYDAWANY DOROSŁYM I MŁODZIEŻY OD 14 LAT PRZEZ WŁAŚCIWE DLA MIEJSCA ZAMIESZKANIA STAROSTWO POWIATOWE.
Fundacja Grand Agro , jest uprawniona do prowadzenia szkoleń w celu uzyskania karty wędkarskiej
Uprawniona do powołania komisji egzaminacyjnej jest organizacja społeczna, której statutowym celem jest działanie na rzecz ochrony ryb oraz rozwoju amatorskiego połowu ryb, określona w przepisach wydanych na podstawie art. 21rozporządzenie w sprawie amatorskiego połowu ryb pkt 2.
W związku z wpływającymi do naszej Fundacji skargami na monopolistyczne zachowanie Polskiego Związku Wędkarskiego , ( który zdominował wody polskie za czasów PRL) informujemy, że pomimo nie odpowiadania na e-maile , jesteśmy w trakcie gromadzenia dowodów na bezprawne w wielu przypadkach wyczerpujące znamiona nadużywania pozycji monopolisty przezPZW , i jako Strona będziemy składać odpowiednie pisma do odpowiednich organów aby ta organizacja poniosła konsekwencje.
Skazany za połów… w swoim stawie
„Kłusownictwo nad Wartą?” SSR ponad prawem.
Społeczna Straż Rybacka (SSR) powoływana jest przez radę powiatu na wniosek starosty. Rada powiatu może także wyrazić zgodę na utworzenie SSR przez zainteresowane organizacje społeczne lub uprawnionych do rybactwa. Także rada powiatu uchwala regulamin SSR.
Zadaniem Społecznej Straży Rybackiej jest współdziałanie z Państwową Strażą Rybacką (PSR) w zakresie kontroli przestrzegania ustawy o rybactwie śródlądowym oraz przepisów wydanych na jej podstawie. Ustawa o rybactwie śródlądowym w sposób bardzo precyzyjny określa uprawnienia przysługujące strażnikowi Społecznej Straży Rybackiej. W art. 25 ust. 1 tejże ustawy wskazuje się, że strażnikowi SSR przysługują uprawnienia, o których mowa w art. 23 pkt 1–3 i 4 lit. b). Są to uprawnienia do:
kontroli dokumentów uprawniających do połowu ryb u osób dokonujących połowu oraz dokumentów stwierdzających pochodzenie ryb u osób przetwarzających lub wprowadzających ryby do obrotu;
kontroli ilości masy i gatunków odłowionych ryb, przetwarzanych lub wprowadzanych do obrotu oraz przedmiotów służących do ich połowu;
zabezpieczenia porzuconych ryb i przedmiotów służących do ich połowu w wypadku niemożności ustalenia ich posiadacza;
odebrania za pokwitowaniem ryb i przedmiotów służących do ich połowu, z tym że ryby należy przekazać za pokwitowaniem uprawnionemu do rybactwa, a przedmioty zabezpieczyć.
Powyższe uprawnienia przysługują również strażnikom PSR, gdyż w swej istocie ww. art. 25 ustawy o rybactwie śródlądowym nadaje strażnikom SSR część uprawnień strażników PSR, wskazanych m.in. w art. 23. Należy jednak wyraźnie podkreślić, że poza ww. uprawnieniami strażnikom SSR nie przysługują żadne inne uprawnienia z szerokiego katalogu uprawnień strażników PSR. Za niedopuszczalne należy uznać także jakiekolwiek formy „rozszerzania” omawianych uprawnień SSR o uprawnienia PSR, nawet w sytuacji, gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa lub wykroczenia. Istotę tego wywodu postaram się omówić w sposób praktyczny.
Kontrola dokumentów, o której mowa w art. 23 ustawy o rybactwie śródlądowym, oznacza co do zasady kontrolę posiadania karty wędkarskiej i ewentualnego zezwolenia uprawnionego do rybactwa. Uprawnienia do takiej kontroli posiadają zarówno strażnicy PSR, jak i SSR. Załóżmy zatem, że kontrolowany nie chce poddać się kontroli i zachowuje się agresywnie. Strażnik PSR może w takim przypadku stosować środki przymusu bezpośredniego w postaci np. siły fizycznej, broni gazowej i kajdanek. Strażnik SSR takich uprawnień nie posiada, co powoduje, że w omawianej sytuacji musi odstąpić od czynności kontrolnych i zawiadomić o zdarzeniu PSR lub Policję.
Rozważmy teraz sytuację, w której kontrolowany poddaje się czynnościom kontrolnym, w wyniku których okazuje się, że nie posiada zezwolenia uprawnionego do rybactwa, a zatem mamy do czynienia z popełnieniem wykroczenia. Strażnik PSR może w takim przypadku m.in. wylegitymować osobę podejrzaną w celu ustalenia jej tożsamości, zatrzymać za pokwitowaniem kartę wędkarską, nałożyć grzywnę w drodze mandatu oraz odebrać za pokwitowaniem ryby i przedmioty służące do ich połowu. W przypadku strażnika SSR ustawodawca przewiduje wyłącznie możliwość odebrania ryb i przedmiotów służących do ich połowu.
Wreszcie trzeci charakterystyczny przykład. Załóżmy, że istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia wykroczenia w postaci połowu ryb w okresie ochronnym, a zarazem ukrycia tych ryb w bagażniku samochodu. Kontrolowany poddaje się kontroli dokumentów uprawniających do połowu ryb, a następnie gatunków odłowionych ryb, które przechowuje w siatce. Kontrole nie wykazują żadnych nieprawidłowości. Pozostaje kwestia uzasadnionego podejrzenia, że skłusowane ryby ukryte są w bagażniku samochodu. W takim przypadku strażnicy PSR mają prawo do dokonania kontroli środków transportu w celu sprawdzenia zawartości ich ładunku. Strażnicy SSR uprawnień takich nie posiadają, a zatem muszą odstąpić od czynności kontrolnych i zawiadomić o zdarzeniu PSR lub Policję.
Reasumując, należy wyraźnie podkreślić, że ustawodawca w sposób precyzyjny określił uprawnienia strażników Społecznej Straży Rybackiej, co oznacza, że podejmowanie przez nich jakichkolwiek innych czynności poza wskazanymi w art. 25 ustawy o rybactwie śródlądowym należy uznać za nieuprawnione.
Fundacja Grand Agro Polska Grupa Ekologiczna Non-governmental organization (NGO)
OBSZARY DZIAŁAŃ
NADRZĘDNYM CELEM FUNDACJI JEST OCHRONA ŚRODOWISKA, A CO ZA TYM IDZIE OGRANICZANIE RYZYKA POWODZIOWEGO I ZMNIEJSZANIE NASTĘPSTW POWODZI ORAZ OCHRONA OBSZARÓW, KTÓRE MOGĄ UCIERPIEĆ NA SKUTEK POWODZI, A TAKŻE PRZYGOTOWANIE OBYWATELI, JAK SOBIE RADZIĆ W PRZYPADKU WYSTĄPIENIA POWODZI.
MATERIALNE I ORGANIZACYJNE WSPIERANIE OPRACOWAŃ I WDROŻEŃ W ZAKRESIE TECHNOLOGII ZBIERANIA, SEGREGOWANIA, KOMPOSTOWANIA I UTYLIZACJI ODPADÓW W TYM KOMUNALNYCH, PRODUKCJI BIOGAZU ORAZ OCZYSZCZANIA WSZELKIEGO RODZAJU WÓD, W TYM ODMULANIE JEZIOR, KANAŁÓW, RZEK I DZIAŁALNOŚCI NA MORZU.
• CZYNNY UDZIAŁ W POSTĘPOWANIU, W KTÓRYM WYDAWANE SĄ DECYZJE INGERUJĄCE W ŚRODOWISKO NATURALNE (ŚRODOWISKO NATURALNE TWORZY SIĘ DZIĘKI WSPÓŁDZIAŁANIU WIELU CZYNNIKÓW TAKICH JAK ŚWIATŁO, GLEBA, WODA, POWIETRZE, A TAKŻE ROŚLIN I ZWIERZĄT).
• REKULTYWACJA TERENÓW, W SZCZEGÓLNOŚCI PO EKSPLOATACJI OBSZARÓW GÓRNICZYCH.
• ZAPOBIEGANIE ZATOROM WODNYM, POMOC W SWOBODNYM PRZEPŁYWIE WÓD RZECZNYCH, W TYM POGŁĘBIANIE I REGULACJA RZEK, ZAPOBIEGANIE POWODZIOM, WYCINKI DRZEW I KRZEWÓW NA OBSZARACH SZCZEGÓLNEGO ZAGROŻENIA POWODZIĄ, OCZYSZCZANIE ZA POMOCĄ MASZYN I URZĄDZEŃ WSZELKICH ZBIORNIKÓW WODNYCH I ZARYBIANIE.
• ORGANIZOWANIE I PRZEPROWADZANIE SZKOLEŃ DOTYCZĄCYCH PRAWIDŁOWEGO POŁOWU RYB, W TYM ZMIERZAJĄCYCH DO UZYSKANIA KARTY WĘDKARSKIEJ
• LOGISTYKA, A W TYM MAGAZYNOWANIE NA PLACACH WSZELKICH MATERIAŁÓW, NA PRZYKŁAD PIASKU, PŁYT BETONOWYCH I URZĄDZEŃ W CELU WZMOCNIENIA WAŁÓW PRZECIWPOWODZIOWYCH.
• UZYSKIWANIE BEZPIECZNYCH DLA ŚRODOWISKA NATURALNEGO ŹRÓDEŁ ENERGII, W TYM GEOTERMALNYCH.
• PRACE GEOLOGICZNE POLEGAJĄCE NA SZUKANIU ZŁÓŻ GEOTERMALNYCH.
•TECHNOLOGII PRODUKCJI ENERGII ODNAWIALNEJ.
• RESTYTUCJA I REINTRODUKCJA PTAKÓW ORAZ WSZELKICH GATUNKÓW RYB I ZWIERZĄT.
• WSPIERANIE FUNDACJI I STOWARZYSZEŃ POŻYTKU PUBLICZNEGO LUB NON – PROFIT, DZIAŁAJĄCYCH NA RZECZ POMOCY ZWIERZĄT.
Niemiecki sąd wydał zgodę na wycinkę starego kompleksu leśnego w Nadrenii Północnej-Westfalii na potrzeby kopalni węgla brunatnego.
W piątek sąd administracyjny w Kolonii wydał orzeczenie, oddalając wniosek ekologicznej organizacji BUND, domagającej się wstrzymania wycinki lasu Hambach. Kompleks ten rozciąga się między Kolonią a Akwizgranem i jest naturalnym lasem, którego wiek ocenia się na około 12 tys. lat. Las jest przestrzenią dużej bioróżnorodności, zamieszkują w nim zwierzęta 142 zagrożonych gatunków. Zajmował niegdyś 5500 hektarów, ale w zeszłym roku prastary las pokrywał już tylko jedną czwartą tej powierzchni.
Masz dość masówki globalnych koncernów? Szukasz lokalnych firm tworzących unikatowe produkty? Pola pomoże Ci odnaleźć polskie wyroby. Zabierając Polę na zakupy, odnajdujesz produkty „z duszą” i wspierasz polską gospodarkę. Zeskanuj kod kreskowy z dowolnego produktu i dowiedz się więcej o firmie, która go wyprodukowała. Pola powie Ci, czy dany producent opiera się na polskim kapitale, ma u nas swoją produkcję, tworzy wykwalifikowane miejsca pracy, jest częścią zagranicznego koncernu. Jeśli znajdziesz firmę, której nie ma w naszej bazie, koniecznie zgłoś ją do nas.
-Grand Agro- Fundacja Ochrony Środowiska Naturalnego-Organizacja pozarządowa (NGO)